Recenzja Jay Crownover „Dzikie pragnienie”
Ognista miłość na Dzikim Zachodzie.
Załamana po burzliwym rozstaniu Leo daje się namówić przyjaciółce na szaloną wycieczkę za miasto. Pobyt na ranczu blisko natury jest tym, czego teraz potrzebuje.
Nikt jej jednak nie ostrzegł, że będzie miała do czynienia nie tylko z żywiołami ziemi, ale także z niemożliwym do zniesienia, lecz zachwycająco silnym i seksownym przewodnikiem. Wyprawa w nieznane przeradza się w walkę o życie i… serce.
Zazwyczaj Leo jest specjalistką od uciekania przed własnymi uczuciami, ale w obliczu prawdziwego zagrożenia okazuje się, że wcale nie jest dziewczyną, która łatwo się poddaje.
Załamana po burzliwym rozstaniu Leo daje się namówić przyjaciółce na szaloną wycieczkę za miasto. Pobyt na ranczu blisko natury jest tym, czego teraz potrzebuje.
Nikt jej jednak nie ostrzegł, że będzie miała do czynienia nie tylko z żywiołami ziemi, ale także z niemożliwym do zniesienia, lecz zachwycająco silnym i seksownym przewodnikiem. Wyprawa w nieznane przeradza się w walkę o życie i… serce.
Zazwyczaj Leo jest specjalistką od uciekania przed własnymi uczuciami, ale w obliczu prawdziwego zagrożenia okazuje się, że wcale nie jest dziewczyną, która łatwo się poddaje.
Wydawnictwo:
Kobiece
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 358
Cykl:
Bracia Warner
Tom
I
„Dzikie pragnienie” to pierwsza książka
autorstwa Jay Crownover, którą miałam w
ręce i muszę powiedzieć, że z pewnością nie ostatnia. Bardzo podoba mi się kowbojski
klimat dzikiego zachodu, lasy, góry i świeże powietrze, które można poczuć na
własnej twarzy. Nie zliczę ile razy miałam ochotę rzucić wszystko i wjechać,
gdzieś gdzie będę z dala od ludzi i wszystkich zmartwień ciesząc się przyrodą.
O tym właśnie jest ta powieść, o próbie poukładania swojego życia na nowo,
złapania chwili oddechu i poskładania serca po zawodzie miłosnym.
Główną
bohaterką książki „Dzikie pragnienie”
jest rudowłosa, niebieskooka dziewczyna, Leora, „Leo” Connor, która zakończyła
związek z prawdziwą szują trzy miesiące temu. Nigdy nie należała do osób
łatwowiernych, była wręcz ostrożna, mało kogo do siebie dopuszczała i ufała, a
mimo wszystko z taką łatwością została oszukana. Chris okazał się kłamcą i
manipulatorem, który całą winę za swoje przewinienia zgrabnie przerzucił na
Leo. To ją zabolało, a zwłaszcza to, że było w tym ziarenko prawdy, czasem
pewnie niepewności spychała w dal, zasłaniając się zaufaniem skierowanym do
ukochanego. To nie ona była tą ukochaną kobietą, ale tą „drugą”. Niezbyt dobrze
się to skończyło, a sama bohaterka ze wszystkich sił otoczyła się murem, który
z każdym dniem stawał się grubszy i coraz wyższy. Najgorsze było to, że
zamykała się nawet na swoją najlepszą przyjaciółkę Emrys, ta jednak się nie
poddała i wyciągnęła Leo na tygodniowy wyjazd do stanu Wayoming, miasteczka
Sheridan na pewne ranczo, na łono natury z dala od wspomnień i miejskiego hałasu.
Ranczo prowadzone przez trzech oszałamiających braci Warnerów, kowbojów, ale
nie do końca, nie spodziewajcie się ostróg, wielkich kapeluszy, ale to przecież
nie ma znaczenia.
Poznanie
Cyrusa „Cy” Warnera może i nie należało do najprzyjemniejszych, jednak z całą pewnością
wywarło na kobiecie nie małe wrażenie. Starcie się dwóch silnych osobowości jest
mocne na tyle, że lecą iskry. Cy jest wielkim facetem, nie tylko fizycznie, ale
także wewnętrznie, zostawił za sobą poukładane życie w mieście, kiedy na zdrowiu
podupadł ojciec, wziął na siebie odpowiedzialność zajęcia się ranczem, a także
wpadł na pomysł, aby poszerzyć działalność o turystyczną. Cyrus jest niezwykle
atletycznym mężczyzną, ale bardzo szorstkim, mrukliwym, wręcz zrzędą, ale
było w tym coś uroczego. Unikał
rudzielców po nieudanym małżeństwie, a to „Słoneczko”, które pojawiło się na
wycieczkę ewidentnie sprowadzało na niego kłopoty. Rzadko się uśmiechał i
zwykle był naburmuszony, zwłaszcza przy niej, nie potrafił inaczej, jednak pod
tą maską kryło się tyle pasji i lojalności wobec rodziny, że zasługiwał na
uznanie i szczęście. Czytając książkę będziemy stopniowo dostrzegać zmianę jaka
w nim zachodzi, jednak myślę, że po prostu opadną mury obronne i postanowienia,
które wokoło siebie roztoczył.
Postawa
Leo jest naprawdę godna podziwu, jest jedną z najodważniejszych i najtwardszych
bohaterek, o których miałam ostatnio przyjemność czytać. Po tym, co przeszła
jej pewność siebie i zaufanie zostały zmiażdżone, a mimo wszystko potrafiła się
pozbierać na swój własny sposób i walczyć. Czas na ranczu był jej potrzebny,
zaczęła się otwierać stopniowo na Warnerów, walczyć ze swoimi lękami i obawami.
Leo ruszyła na przód, chociaż może sama nie była tego świadoma.
Czytając
„Dzikie pragnienie” chciałam spakować walizkę i udać się na to ranczo, w końcu
dwóch braci teoretycznie było jeszcze wolnych.
Chciałam poznać tą wspaniałą rodzinę, wraz z nią organizować i przeżywać
przygody na tych ich wycieczkach. Och, co by to były za wakacje, tydzień to
zdecydowanie za mało. Przygotujecie się na gorący romans, świetne dialogi i
przekomarzanie, chwile szczęścia i
strzelaniny. Tak, w książce coś się dzieje, a Leo i cała wycieczka przypadkiem
się w to wplątała. Autorka stworzyła wiele postaci drugoplanowych, które
doskonale dopełniały historię, niektóre pokochasz od razu, a do innych trzeba
będzie się przyzwyczaić i dać im czas, aby lepiej się poznali. Książka była
dynamiczna i pikantna jednocześnie, nie mogę się doczekać, kiedy w moje dłonie wpadnie
drugi tom i ponownie będę mogła się spotkać z tymi kowbojami, mam nadzieję, że
Emrys sobie poradzi i da popalić Suttonowi, ale to wszystko przed nami.
„Dzikie
pragnienie” to emocjonująca książka, która zbyt prędko nie uleci z Waszych
myśli, moje pierwsze spotkanie z Jay Crownover uważam za bardzo udane i
zachęcam do zapoznania się z jej powieściami.
Komentarze
Prześlij komentarz