Recenzja C.D. Reiss „Shuttergirl”
Hollywoodzki idol. Rozchwytywana paparazzi. Dwa światy, które kiedyś
były nierozłączne.
Nigdy o niej nie zapomniałem. Ani na minutę. Czasem ją widzę, ale nigdy z nią nie rozmawiam. Oboje w biegu. Jesteśmy w tym samym mieście, w tym samym miejscu, w tym samym budynku, ale przepaść między nami jest zbyt duża. Aż do tego wieczoru.
Gdy ON stawał się światowej sławy gwiazdą, ja od zera budowałam karierę paparazzi. Teraz to nic dla mnie nie znaczy. Gdy odszedł, moje życie się rozpadło. Jesteśmy królem i królową po przeciwnych stronach Los Angeles. Nie zamieniamy ze sobą nawet słowa. Aż do tego wieczoru.
Nigdy o niej nie zapomniałem. Ani na minutę. Czasem ją widzę, ale nigdy z nią nie rozmawiam. Oboje w biegu. Jesteśmy w tym samym mieście, w tym samym miejscu, w tym samym budynku, ale przepaść między nami jest zbyt duża. Aż do tego wieczoru.
Gdy ON stawał się światowej sławy gwiazdą, ja od zera budowałam karierę paparazzi. Teraz to nic dla mnie nie znaczy. Gdy odszedł, moje życie się rozpadło. Jesteśmy królem i królową po przeciwnych stronach Los Angeles. Nie zamieniamy ze sobą nawet słowa. Aż do tego wieczoru.
Wydawnictwo:
Kobiece
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 400
„Shuttergirl”
to moje pierwsze spotkanie z twórczością C.D. Reiss, mimo to, chętnie sięgnęłam
po tą książkę, która przeniosła mnie w świat blasku fleszy, nachalnych
paparazzi, pędzących za karierą ludzi. Świat wielkich pieniędzy, ale Holywood
to nie tylko blask, ale także i cienie, pokusy, szybki wzrost, chwila na szczycie
i bolesny upadek. Szarych obywateli zawsze pociąga ten oślepiający blask,
wyobrażenia o nim, masa pieniędzy i pozorny brak kłopotów. Nie widzą
wszystkiego, jedynie to, co potrafią przekazać media, a im pikantniejsze
doniesienia tym lepiej. Skoro jest popyt musi być i podaż, czytelnicy chcą
takich smakowitości, a ona im je zapewnia. „Shuttergirl” to romans, w którym
bohaterowie dostają okazję, aby wyciągnąć dłoń, ku drugiej szansie z kimś, dla
kogo są całym światem, czy się na to odważą?
Główną
bohaterką książki „Shuttergirl” jest Laine
Cartwright, która ma dwadzieścia pięć lat i obecnie mieszka w Los Angeles. Może
się wydawać, że świat przed nią stoi otworem i w pewnym stopniu tak właśnie
jest, jednak nie
zawsze tak było, miała dość trudne dzieciństwo, brak w nim było rodziców.
Wychowała się w rodzinach zastępczych, jednak nigdy nie potrafiła się z nimi w
pełni scalić, zawsze czułą się z boku, była doskonałym obserwatorem, co wykorzystuje
w swojej pracy. Najlepiej się czuje stojąc po drugiej stronie aparatu
fotograficznego. Nie jest królową lodu, to bardzo wrażliwa dziewczyna, która
nie miała lekko, a teraz ciężko pracowała, aby zarobić pieniądze i nie musieć
się tułać po ulicach, jak kiedy była mała, ze swoim przybranym bratem Tomem. Teraz
pracuje jako najlepszy paparazzi w Hollywood, dorobiła się nawet własnej ksywki
wśród gwiazd Shuttergirl, jest dobra
i wyróżniająca z tłumu, dumna z tego, że jest najlepsza w swojej branży.
Największe pieniądze przynosiły jej zdjęcia pewnego aktora, Michael’a Greydon’a,
z którym łączyła ją wspólna przeszłość. Chodzili razem do szkoły średniej będąc
dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, mieli swój własny związek, czuła się
wyjątkowo, przy żadnym innym mężczyźnie nie doświadczyła, czegoś tak
wyjątkowego. Zna go na tyle, że wie, kiedy przybiera na twarz maskę aktora
oddalając się od niej, nie będąc tym „jej Michael’em”, którego znała.
Michael
Greydon urodził się w rodzinie aktorskiej, więc od najmłodszych lat był przygotowany do
tej pracy i osiągnięcia sukcesu we wszystkim, czego tylko miał dotknąć. Każde przedsięwzięcie począwszy od aktorstwa,
przez sport, własny biznes, czy nawet działalność charytatywną miało przynieść
mu dobry rozgłos i przyczynić się do zbudowania swojej marki. Ciężko pracował pośród
znanych i szanowanych aktorów, zawsze grał według własnych ustalonych zasad, aby
nigdy nie ujawniać zbyt wiele, a przede wszystkim nie tracić samego siebie. Opanował
tą umiejętność wprost do perfekcji, pozostając ty samym mężczyzną żyjącym w
zepsuty świecie, otoczony przez żądnych wpływów i pieniędzy rekinów. Wbrew
temu, co sądzi Laine doskonale ją zauważa i pamięta z czasów szkolnych, myśli o
niej, chociaż pewnie nie powinien.
Pewnego
wieczoru spotykają się na pewnej imprezie, nie mogą udawać, że siebie nie
dostrzegają, a tym bardziej, że siebie nie znają. Wspólny taniec i rozmowa
sprawiają, że zyskują pewność, że ta chemia, która była między nimi nadal
istnieje, jest jeszcze silniejsza niż za czasów szkolnych. Ich sytuacja nie
jest najlepsza, mężczyzna powinien trzymać się od jednej z paparazzi z daleka,
jednak wcale tego nie chce, to jego Laine, tylko czy na dłuższą metę ma to
sens? Ich romans może dać im tak wiele, ale także zniszczyć egoistycznie ich
bliskich, których chronią, wszystko do czasu, kiedy pojawi się kolejna gorąca
plotka, jednak rany pozostaną, nie znikną z kolejnym pojawieniem się nowego
brukowca. Czy są gotowi na takie ryzyko?
Bohaterowie
„Shuttergirl” pochodzą z różnych światów,
a mimo to czują do siebie tak wiele, Laine jest rozdarta między pracę, to, co
powinna, a jej własne serce, ale czy nie zasłużyła na szczęście? Bardzo podobała
mi się jej postać, mimo słabości byłą naprawdę silna, może właśnie dlatego? Laine jest twarda i wiedziała, jak przetrwać w
tym pełnym obłudy świecie, nie miała łatwego startu, a mimo wszystko twardo
stąpała po ziemi. Ciężko na siebie pracowała, dlatego, kiedy serce doszło do
głosu tak ciężko było jej dokonać tego wyboru, zaprzepaścić wszystkie te lata?
To było zupełnie, jakby strzelić sobie samobójczą bramkę, ale Michael nie
zamierzał się poddać, uciekać, ani wycofywać, twardy z niego zawodnik. Nadchodzą
problemy, których niestety nie da się uniknąć, czy Michael sobie z tym poradzi?
„Shuttergirl”
to opowieść dla fanek literatury
kobiecej, a także erotycznej, pozwoliła
mi uciec na kilka godzin w świat wykreowany przez autorkę. Wpuściła mnie do
miejsca, które nagle może się roztrzaskać na drobne kawałeczki, równie szybko,
jak zbudować całą tą doskonałość i splendor. Miejsce, w którym szczęście istnieje, jest
możliwe, chociaż trzeba na nie, nie
tylko zapracować, ale także nieustannie walczyć. To opowieść o życiu, które nie powinno zostać
przeniesione na scenę, ale rozgrywa się
przed ekranem wielkiego świata. Bardzo podobała mi się ta historia, a jeśli
będę miała taką możliwość z pewnością sięgnę po inne powieści tej autorki.
Komentarze
Prześlij komentarz