Recenzja Agnieszka Lingas-Łoniewska „W szpilkach od Manolo”
Śmiesznie, strasznie, zagadkowo – "W szpilkach od Manolo" to
książka petarda!
Liliana ma ustabilizowane życie: własne mieszkanie, dobry samochód, pracę w
korporacji i towarzystwo ukochanych kotów. Są też pewne braki: nie ma faceta, a
obowiązki zawodowe ją nudzą i frustrują. Czuje, że powinna coś zmienić w swoim
życiu, ale dokoła wieje nudą i pomysłów brak. Do czasu, gdy los przygotuje jej
pokaźną paczkę z życiowymi zawirowaniami…
Miłość okaże się siłą, która popycha do zbrodni i ratuje z rąk przestępców.
Poznaje niemożliwie przystojnego mężczyznę, Michała, któremu najpierw robi
awanturę o zajęte miejsce parkingowe, a potem się okazuje, że to jej nowy szef,
a niebawem – nowy facet. A jeszcze chwilę później się dowiaduje, że Michał nie
jest tym, za kogo się podaje. Musi zdecydować, czy mu zaufać – a przecież tak
się zawiodła na poprzednim narzeczonym, który ją zdradzał. Dodatkowo w pracy
zaczynają się roszady kadrowe i zwolnienia, w skrzynce na listy pojawiają się
dziwne kartki z numerami, a w mieście giną kolejne dziewczyny. No i matka wciąż
pyta, kiedy Liliana wyjdzie za mąż.
"W szpilkach od Manolo" to kryminał, który bywa śmieszny, komedia,
która czasem jeży włos na głowie, i pełnokrwisty romans. Jest tu wszystko –
prócz nudy.
Wydawnictwo:
Burda Książki
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 254
Agnieszka Lingas-Łoniewska to jedna
z najbardziej rozpoznawalnych autorek, tworząca historie, które tworzące
mieszankę sensacji z romansem. Udało mi się poznać i przeczytać już książki
,,Bez przebaczenia’’, ,,Zakład o miłość’’, ,,W zapomnieniu’’, czy też ,,Kastor’.
"W szpilkach od Manolo" jest zupełnie inna, wyróżnia się odmiennym
klimatem, co wcale nie znaczy, że jest gorsza. Mamy tu charyzmatyczną
bohaterkę, można powiedzieć, że momentami nieco szaloną i bardzo optymistyczną.
Czego możemy się jeszcze spodziewać po tej opowieści?
„Wcale nie jestem aż tak niezwykła,
nieprzewidywalna. Nie trzeba mnie było ciągle zaskakiwać, robić niespodzianek.
Chciałam tylko być kochana. Tak po prostu. Kochana”.
„W
szpilkach od Manolo” główną bohaterką jest Liliana, to trzydziestopięcioletnia
singielka, której życie zawodowej jest poukładane i stabilne. Pracuje w
korporacji, w której bardzo dobrze zarabia, więc problemy finansowe jej nie
dotyczą. Kobieta odniosła w życiu sukces, nie można nie być z tego faktu
dumnym. Prywatnie bywa różnie, kocha szpilki, swój samochód i trzy koty. Lila prowadzi
także recenzenckiego bloga, mam więc z nią coś wspólnego. Mimo wszystko kariera
zawodowa daje stabilizacje, ale nie spełnia jej marzeń w tym zakresie. Kobieta
marzy bowiem o tym, aby założyć księgarnio-kawiarnię, taką przytulną gdzie
każdy mógłby znaleźć czas, aby odsapnąć przy trudach codzienności. Mama
Lilliany mogłaby mniej marudzić na temat jej stanu cywilnego, przyprawiając tym
samym dziewczynę o ból głowy! Jednak wiemy, że mamy takie są i im to często
wybaczamy. Prawda, że samemu żyje się
gorzej, a kobiecie przydałby się taki nagły poryw serca. Może pomógłby jej przezwyciężyć
niechęć do mężczyzn po zawodzie miłosnym i zapomnieć o wyścigu szczurów, który
jest taki męczący? Dziewczyna jednak nie należy do tych kobiet, które otwarcie
narzekałyby na swój los, bierze to wszystko „na klatę” i robi swoje. Ma
wspaniałe przyjaciółki, które wprowadzają w jej życie wiele radości i dobrego
humoru. Wszystko się zmienia po pewnym poranku, który zazwyczaj przypomina pościg
za wolnym miejscem parkingowym, co jest dość ważne dla bohaterki. Tym razem za
sprawą Michała, kolegi z pracy, którego nie darzyła z wzajemnością sympatią,
coś się zmieniło. Czy to był filrt? Świat stawał na głowie! Tylko, co będzie,
jak Lilcia wpakuje się w kłopoty, z których tak trudno będzie się wyplątać? Kto
jej pomoże, przyjaciółki, mężczyzna? A może to on będzie źródłem jej kłopotów?
„W
szpilkach od Manolo” urzekł mnie dobry humor, przy tej lekturze bawiłam się
doskonale, tak, jakby ktoś mi zaaplikował ogrom pozytywnej energii, odpędził
szare chmurzyska. Wiecie, kto to? Nie, kto inny, jak Agnieszka Lingas-Łoniewska,
autorka, która nie raz nas jeszcze zaskoczy. Nie sposób jej nie uwielbiać i to
w każdym wydaniu, to spora dawka emocji, a także mistrzowskiego trzymania
czytelnika w napięciu. Szykuje się
czytelnicy dość poważna sprawa kryminalna, która zaczyna być zbyt blisko naszej
Lilci. To tylko dodatkowy plus całej powieści, która jest opowiedziana z
perspektywy silnej i współczesnej kobiety. Jestem przeszczęśliwa, że stosik powieści
autorki na mojej półeczce tak ładnie rośnie. Autorka nie boi się podejmować
trudnych tematów, do tego nas przyzwyczaiła, dobrze się czuje w romansach,
kreując postacie złych chłopców, do których wzdychamy. Tak, to już z nami
kobietkami jest. Fabuła jest intrygująca, potrafi wzruszyć, rozbawić i wciągnąć
nie dając chwili wytchnienia. Polecam serdecznie i tą książkę autorki z czystym
sumieniem.
Komentarze
Prześlij komentarz