Recenzja Tomasz Miękina „Aleo. Burza na północy”

Czy wielkich czynów mogą dokonywać tylko wielcy bohaterowie?
Aleo, nastolatka o rubinowych włosach, jakich na próżno szukać w całym królestwie Adonu, wiedzie całkiem zwyczajne życie. Osierocona w dzieciństwie, na co dzień mieszka u wuja, pomagając mu w prowadzeniu domu. Los jednak szykuje dla niej przyszłość pełną niespodzianek i wyzwań. Pewnego dnia dziewczyna dowiaduje się, że zgodnie z prawem gwiazdy wieczornej jest prawowitą dziedziczką tronu. Jako pierworodne dziecko pierworodnego ojca staje przed niezwykłym zadaniem. Co oznacza przepowiednia, która mówi, że los odkupi Rubin z Kalantari?
Tomasz Miękina tworzy w swojej powieści misternie skonstruowany świat, tyleż baśniowy i malowniczy, co realistyczny i groźny. Świat, w którym legendy i przepowiednie przenikają się ze zwykłą codziennością, gdzie dobro nieustannie walczy ze złem, a pragnienie władzy i zemsty za wszelką cenę zawsze obnaża ludzkie słabości.




Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 350



Co mnie podkusiło, aby sięgnąć po książkę  „Aleo. Burza na północy”? Może to okładka, z której czerwono włosa kobieta hipnotyzuje wzrokiem, a może ciekawość wynikająca z opisu fabuły książki? Samo imię widniejące w tytule tej pozycji przyciągnęło mój wzrok, po to bym następnie mogła doszukać się na jej temat czegoś więcej. „Aleo. Burza na północy” jest debiutem Tomasza Miękina, książką, która ma swoje podłoże w świecie fantastycznym, niezwykle bajkowym i równie tajemniczym, jak  i emocjonującym. Nie mogłam się jej oprzeć, dobrze wiecie, że nie obawiam się debiutów, ani też polskich autorów, a fantastykę wręcz kocham. Co mi przyszło z tego uwielbienia?

"Dobro, które nie jest pielęgnowane, szybko więdnie i marnieje, a czas tylko pogarsza sytuację. Nie można go posiadać, nie troszcząc się o nie".


Główną bohaterką książki jest rubinowo włosa i szafirowooka dziewczyna o imieniu Aleo.  Jest jedyna w swoim rodzaju, nie ma takiej drugiej w całym królestwie Adonu. Nie można powiedzieć, że dziewczyna ma łatwe życie, została sierotą, pozbawiona rodziców była zmuszona na zamieszkanie z wujkiem Fere. Strata najbliższych mocno wpłynęła na Aleo, było jej ciężko stanąć na nogi. Wuj starał się ze wszystkich sił być dla niej podporą i zapewnić wsparcie, którego tak bardzo potrzebowała. Los jednak się odmieni za sprawą pewnego prawa gwiazdy wieczornej, które mówi o tym, że jest prawowitą dziedziczką królewskiego tronu. Aleo jest pierworodnym dzieckiem równie pierworodnego męskiego potomka, dlatego czeka ją nie małe wezwanie. Królestwo Adonu jest wyjątkowo pięknym miejscem, jednak pokój wydaje się kruchy i bardzo chwiejny. Zawsze znajdzie się, ktoś gotowy do walki, czy podburzenia tłumu.
Aleo jest bardzo dobrą dziewczyną, dla wszystkich miłą i dobrą, jest wyjątkowo pracowita i dlatego też stara się pomagać wujkowi w prowadzeniu domu, jak tylko może. Jest bezinteresowna także w stosunku do obcych ludzi, nie tylko jej czupryna sprawia, że wyróżnia się z tłumu, ale także jej dobre serce. Jej postawa nie jest wymuszona, ona po prostu taka jest, tak działa i jest to naturalnym zachowaniem dla tej postaci. Czy to wystarczy, aby mądrze sprawować władzę w królestwie? Zło jedynie czeka, czai się w ciemnościach by zasiać zwątpienie i nienawiść w ludzkich sercach, problemy same potrafią się zjawić w najmniej oczekiwanym momencie. Czy Aleo jest na tyle silna, aby sobie z nimi poradzić? Czym jest tak poszukiwany Rubin z Kalantari? Czy faktycznie odkupi ludzkie grzechy zapewniając bezpieczeństwo? Co ciekawego wymyślił w tej kwestii autor?


„Aleo. Burza na północy”  jest debiutem Tomasza Miękiny i jak na mój gust udanym, można mu zarzucić, że akcja nie ma równomiernego tempa, jednak dla mnie nie było to problemem. Zachwycałam się rozbudowanymi opisami przyrody, rozkoszując się wykreowanym przez autora światem. Z przyjemnością brnęłam w kolejne strony dowiadując się coraz więcej na temat królestwa, jak i samej bohaterki, której przydałyby się jakieś wady. Z drugiej strony to pierwsza część historii, myślę, że w kolejnej książce uda nam się ją lepiej poznać i zobaczyć, że jest autentyczną postacią. Ufam zamysłowi autora, a co będzie dalej przyjdzie nam się przekonać.
Miękina wykreował wiele postaci drugoplanowych, które zasługują na uwagę, jak na przykład córka króla Eli, dziewczyna jest zamknięta w sobie z pewnych względów, nie pozwala się do siebie zbliżyć, uważam, że atmosfera, w której przyszło jej dorastać sprawiła, że stała się właśnie taką. Wiecznie niezadowolona strofująca matka, tak jak mówią złoto, klejnoty to nie wszystko, nic nie zastąpi serca, miłości i matczynego ciepła. Stała się „młodą gniewną”, rozkapryszoną pannicą, która zasłaniała się arogancją, tak to już czasem bywa.
Styl autora bardzo mi się podobał, jest plastyczny, opisy są barwne i nie przerysowane. Zamysł fabularny jest bardzo atrakcyjny, to nie tylko fantastyka, ale także ukazanie wyższości dobra nad złem, postępowaniem ludzkim, wartością rodziny i odwagą, aby zmierzyć się z własnym losem.
„Aleo. Burza na północy”  jest owocem ciężkiej pracy autora, którą widać w każdym ujętym detalu, bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać tą powieść i mam nadzieję, że dalsze losy Aleo także uda mi się poznać. Zachęcam Was do tego, aby zainteresować się twórczością Tomasza Miękina i jego powieścią  o dziewczynie o włosach w kolorze rubinu. 




Komentarze

Popularne posty