Recenzja Cedric Sire „Gorączka i krew”
Na południu Francji giną młode, piękne
dziewczyny. Szybko okazuje się, że padły ofiarą makabrycznych morderstw.
Odnalezienie zmasakrowanych ciał ani schwytanie obłąkanych braci
Salaville nie oznacza jednak końca krwawego rytuału. Kilka miesięcy później
identyczna zbrodnia zostaje popełniona w Paryżu. A potem kolejna. I kolejna...
Do akcji wkracza komisarz Eva Svarta. Nie wie jeszcze, że sama znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Czy białowłosej policjantce uda się zatrzymać piekielny ceremoniał? Czy upora się z własnymi demonami?
Do akcji wkracza komisarz Eva Svarta. Nie wie jeszcze, że sama znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Czy białowłosej policjantce uda się zatrzymać piekielny ceremoniał? Czy upora się z własnymi demonami?
Niezbyt
często sięgam po kryminały, czy też thrillery, może to nie jest mój ukochany
gatunek, jednak czasem lubię sięgnąć po coś zupełnie innego. „Gorączka i krew”
jest thrillerem z elementami fantastycznymi, co dodatkowo podkręciło moją ciekawość.
To moje pierwsze spotkanie z Cedric’em Sire’m, nigdy wcześniej nie czytałam
żadnej z jego publikacji. Francuzi potrafią ująć czytelnika klimatem, jaki
potrafią wycisnąć ze swojej powieści. Okładka jest niesamowita te mieniące się
czerwone ślepia mogą i mają prawo nawiedzać nas w snach, niekoniecznie tych
kolorowych. Jakie wrażenie wywarł na mnie autor?
Zostajemy
wrzuceni w sam środek wydarzeń, bez żadnego ostrzeżenia, co potęguje emocje,
zniecierpliwienie, grozę i ciekawość. Znajdujemy się w starym domu usytuowanym
na pustkowiu pojawiają się ciała. Pozamykane okiennice, kałuże krwi na podwórzu
i odór śmierci nie dają nadziei na przeżycie. Śledczy odkrywają ciała
kobiet, które były okrutnie torturowane, wielogodzinna męka kończyła się
spuszczeniem z nich krwi i zdarciu skóry z twarzy. Nikomu nie życzyłabym takiej
śmierci, sprawę bada komisarz Eva Svärta, która jest albinoską, nie ma sobie
równych w tropieniu seryjnych morderców. Mawia o sobie, że jest potworem, który
topi inne potwory, nic nie umknie jej czerwonemu spojrzeniu. Wspólnie ze swoim
partnerem, komisarzem Alexandrem Vauvertem natyka się na trop obłąkanych braci
Salaville, którzy najprawdopodobniej odpowiadają za tę zbrodnię. Czy na pewno?
Rozrysowana przez autora sceneria wygląda makabrycznie, oprócz bardzo wielu
okaleczonych kobiecych zwłok na ścianach znajdują się pentagramy, imiona
demonów, diabłów, a także wilki, mające strzec tego okrutnego miejsca. Smród
zgnilizny mieszał się z tlenem, zupełnie, jakby piekło otwarło przed nimi swoje
wrota. Podczas akcji psychopaci zostają
zabici, tylko czy to wystarczy, aby inni byli bezpieczni? Czy śmierć jest
wystarczającą karą za zbrodnie? Co jeśli to dopiero początek, chociaż wydawał
się końcem? Zakończenie koszmaru wydaje się zbyt szybkie i proste w odniesieniu
do całej tej kwintesencji zła. Mija rok, kiedy makabryczne mordy zalewają
Paryż, a nikt nie może czuć się bezpieczny, czy komisarz Eva Svärta coś przeoczyła?
A może zbrodnie, które mają miejsce są jedynie dziełem chorego naśladowcy?
„Gorączce i krwi” Cédrica Sire
towarzyszą brutalne opisy krwawych szczegółów makabrycznych mordów, dlatego też
mogę powiedzieć, że książka jest dla czytelnika o mocniejszych nerwach. Może i
książka nie do końca byłą straszna, bywały chwile grozy, ale co było ciekawe,
była bardzo intrygująca. Motyw wilków był bardzo kreatywnie wykorzystany,
miłośnikom tych zwierząt na pewno wyda się świetny. Autor nie owija w bawełnę,
potrafi uderzyć bezpośrednio nie kłopocząc się drobnymi przesmykami
podrzucanych poszlak. Nastrój grozy wylewał się ze stronnic, a metaliczny zapach
krwi potęgowało obracanie kolejnej kartki. Byłam pod ogromnym wrażeniem tej historii,
okładkowy opis jest trafnie skonstruowany, autor potrafi zmrozić krew w żyłach,
oj potrafi. Przygotujcie się na opowieść, która wywoła w was dreszcze podczas
czytania. To przede wszystkim niesamowicie mroczna opowieść, która zaskakuje
elementami fantastyki, a także wyglądem głównej bohaterki. Nie spotkałam się
wcześniej z takim motywem w książce, wiem, że być może jeszcze ich wiele przede
mną.
Zadajecie pewnie sobie pytanie, czy „Gorączka i krew” jest jedynie stratą czasu? Zdecydowanie nie,
warto ją przeczytać i zaserwować sobie sporą dawkę adrenaliny. Książka bardzo
mi się podobała, została napisana ujmującym stylem, który pochłaniał moją
uwagę, nie pozwalając na rozproszenie. Autor opisując poszczególne wydarzenia kreuje
je krótkimi zdaniami, przez co może się je czytać trudniej. W moim przypadku
nie odczułam żadnego dyskomfortu, bo nie oszukując się, książka czyta się sama.
Mimo tego, że intryga nie jest tak bardzo skomplikowana, została poprowadzona w
taki sposób, że tak do końca nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Gorąco
Wam polecam książkę „Gorączka i krew” myślę,
że nie będziecie rozczarowani, a wręcz będziecie się domagali więcej dzieł
autora.
Komentarze
Prześlij komentarz