Recenzja Tillie Cole „Słodki dom”
Molly Shakespeare nie miała najłatwiejszego dzieciństwa. Bardzo
wcześnie straciła rodziców. Wychowywała ją babcia, która utwierdzała wnuczkę w
przekonaniu, że aby wykorzystać swoją szansę i stać się kimś, musi pracować
ciężej niż inni. Molly była bystra, inteligentna, rozkochana w wiedzy i
wyjątkowo oczytana, jednak bardzo samotna. Większość ludzi widziała w niej
tylko brązowowłosą okularnicę, najczęściej milczącą, skrytą, niezbyt modnie
ubraną i niemajętną. Dziewczyna podjęła decyzję o wyjeździe z rodzinnej Anglii
do Alabamy, by tam ukończyć studia i zrobić doktorat z filozofii, gdyż bardzo
chciała daleko zajść.
Molly prędko się przekonuje, że ten wyjazd radykalnie zmieni jej życie. Ludzie w Alabamie kochają futbol, głośną zabawę i mają nieznośny temperament. Jednak największym zaskoczeniem i równocześnie największą rewolucją w poukładanym życiu Molly okazuje się Romeo Prince: gwiazda sportu, potomek rodziny z tradycjami i dziedzic wielkiej fortuny, a przede wszystkim chłopak o boskim ciele, cudownych oczach i zniewalającym uśmiechu. Romeo robi, co chce, i może mieć każdą dziewczynę, której zapragnie. Ale z jakiegoś powodu upodobał sobie Molly...
To pierwsza część przepięknej opowieści o miłości, która rozkwitła między dwojgiem młodych ludzi z zupełnie innych światów. Uczucie to sprawiło, że każde z nich odkryło w ukochanej osobie najpiękniejsze cechy i nie wyobraża sobie bez niej życia. Czy pierwsza, młodzieńcza miłość okaże się na tyle silna, by przezwyciężyć twarde zasady ugruntowane przez pieniądze, tradycję i niepisane umowy?
Niegrzecznym chłopcom najbardziej potrzebne są mądre dziewczyny!
Molly prędko się przekonuje, że ten wyjazd radykalnie zmieni jej życie. Ludzie w Alabamie kochają futbol, głośną zabawę i mają nieznośny temperament. Jednak największym zaskoczeniem i równocześnie największą rewolucją w poukładanym życiu Molly okazuje się Romeo Prince: gwiazda sportu, potomek rodziny z tradycjami i dziedzic wielkiej fortuny, a przede wszystkim chłopak o boskim ciele, cudownych oczach i zniewalającym uśmiechu. Romeo robi, co chce, i może mieć każdą dziewczynę, której zapragnie. Ale z jakiegoś powodu upodobał sobie Molly...
To pierwsza część przepięknej opowieści o miłości, która rozkwitła między dwojgiem młodych ludzi z zupełnie innych światów. Uczucie to sprawiło, że każde z nich odkryło w ukochanej osobie najpiękniejsze cechy i nie wyobraża sobie bez niej życia. Czy pierwsza, młodzieńcza miłość okaże się na tyle silna, by przezwyciężyć twarde zasady ugruntowane przez pieniądze, tradycję i niepisane umowy?
Niegrzecznym chłopcom najbardziej potrzebne są mądre dziewczyny!
Wydawnictwo:
Editio Red
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 352
Cykl:
Słodki Dom
Tom
I
O
mojej miłości do książek Tillie Cole nie muszę przypominać, pochłonęła mnie
cyklem katów Hadesa, by jeszcze bardziej do siebie przywiązać za sprawą książek
„Raze” i „Reap”. Przez tą autorkę lista potencjalnych książkowych facetów
rośnie do niebezpiecznej długości, jak oni się mną wszyscy podzielą, co?
Postaram się wymyśleć jakiś sensowny grafik, aby nie doszło do rękoczynów,
panowie znani są z temperamentu. Czego można się spodziewać po „Słodkim domu”?
W jaki świat zaprosi nas Tillie, czy będzie on pozbawiony szorstkości i
brutalności? Przekonajmy się.
Bohaterką
„Słodkiego domu” jest młodziutka Molly Shakespeare, która jest niezwykle pracowitą
i inteligentną dziewczyną, która całe dnie spędza z nosem w książkach. W
rodzimej Angli nie należała do osób szczęśliwych, przywarła do niej łatka
okularnicy, była niezwykle samotna. Uchodziła odrobinę za dziwaczkę, przez swoją
miłość do zdobywania wiedzy oraz skrytość. W bardzo młodym wieku straciła
rodziców i została wychowywana przez babcię, która uczyła ją, że jeśli chce
wysoko zajść w swoim życiu, musi włożyć w to ogrom pracy, nawet jeśli innym
przychodzi coś łatwo, ona powinna pracować na to jeszcze ciężej. Molly miała
marzenie związane ze swoim wykształceniem, bardzo chciała zrobić doktora z
filozofii, a że w Anglii nie czuła się dobrze, postanowiła wyjechać i studia
dokończyć w Alabamie. Zmiana miejsca zamieszkania powinna jej dobrze zrobić, ma
przecież szansę poznać zupełnie nowych ludzi, może znaleźć przyjaciół? Myślę,
że z początku Molly nie była nawet świadoma tego, jak wielką zmianą okaże się
dla niej ta przeprowadzka.
Mieszkańcy Alabamy są zupełnie inni, nade wszystko
kochają football, mają krzykliwy temperament, są głośni i czasem chaotyczny.
Wydają się jej nieznośni i niepoukładani, wszystko jest dla niej nowe, czy
będzie potrafiła się w tym odnaleźć? Jest jeszcze coś, a raczej ktoś Romeo
Prince, mężczyzna, którego powinno się omijać szerokim łukiem. Nie tylko jest
gwiazdą sportu, przystojnym, o nieodpartym uroku mężczyzną, ale także kimś komu
się nie odmawia. Romeo zawsze zdobywa to, czego chce, w większości przypadków
nie musi się specjalnie ku temu wysilić. Pochodzi z dobrej i zamożnej rodziny,
wydaje się w czepku urodzony, ambitny, zdolny, przyzwyczajony do ważnych
tradycji. Pozornie ta dwójka nie ma ze sobą zbyt wiele wspólnego, więc dlaczego
Romeo spogląda w jej kierunku? To oznacza tylko jedno, zapragnął Molly i ją
dostanie. Czy mu się to powiedzie? Co będzie jeśli jego plany szybkiego
ulotnienia okażą się niewykonalne? Czy przeciwności i różnice społeczne są na
tyle ważne i silne, aby zburzy z łatwością to, co buduje się z taką
ostrożnością?
„Słodki
dom” jest opowieścią, która bazuje na motywach z „Romea i Julii” Williama
Shekspeare’a. To nie tylko lekki romans do podusi, Tillie Cole potrafi poruszyć
i wzruszyć, złamać serce, by za chwilę poskładać je na nowo. Nasi bohaterowie
pochodzą z różnych warstw społecznych, światów, które nie powinny się
przeniknąć, więc nikt o zdrowych zmysłach nie powinien trzymać kciuków za tą
parę. Czy, aby na pewno? Przeciwieństwa się przyciągają, trzeba mieć jedynie
odwagę, aby walczyć w to, czego się pragnie. Zarówno Molly jak i Romeo mają trudną
przeszłość, oboje znają smak samotności, zbadali ją dogłębnie, każdy jej
zakamarek na własnej skórze.
„Słodki
dom” to opowieść o przeciwieństwach, ich przyciąganiu i odnalezieniu prawdziwej
miłości, kiedy się tego nikt nie spodziewa. Czy bohaterowie będą w stanie walczyć z
przeciwnościami losu, zwłaszcza, kiedy jest ich tak wiele? Ta historia ukazuje,
jak miłość może zmienić wszystko w tak krótkim czasie, wystarczyło jedno lato,
jedna decyzja o wyjeździe do odległej Alabamy, aby znaleźć drugą połówkę duszy.
Tillie
Cole mnie nie zawiodła, ofiarowała to, na co liczyłam, dobrze wykreowanych
bohaterów, czas, który nie był zmarnowany, uśmiech na twarzy, emocje i niedosyt
w oczekiwaniu na kolejny tom tego cyklu. Może i w książce można doszukać się
małej przewidywalności, ale nie była ona dla mnie problemem, po prostu bardzo
lubię książki tej autorki i jestem pewna, że ilekroć będę miała okazję sięgnąć
po jakąś to zrobię to bez wahania. Czy dacie się porwać współczesnej wersji „Romea
i Julii”?
Komentarze
Prześlij komentarz