Recenzja Olga Gromyko „Wierni Wrogowie”
"Wierni wrogowie" to powieść Olgi Gromyko, która z jednej
strony usatysfakcjonuje miłośników bestsellerowej serii o przygodach wiedźmy
Wolhy, jak również ukaże nieznane jeszcze polskim czytelnikom literackie
oblicze autorki.
"Wierni wrogowie" ponownie przeniosą czytelnika do świata Belorii, ale na wiele lat przed narodzinami Wolhy, pomiędzy wilkołaki, trolle, driady, elfy i smoki, w czasy heroicznych czynów, które dawno już przeszły do legend.
Nie zawsze jest tak, że ucieszą cię kłopoty wroga. A ucieczka przed problemami hen na kraniec ludzkich ziem bynajmniej nie gwarantuje świętego spokoju. Ba, obrażanie się na cały świat nie oznacza, że masz stać z boku i patrzeć, jak ktoś usiłuje go podbić tudzież godzić się na plany dotyczące bezpośrednio twojej cennej skóry.
Zdarza się, że grupa przypadkowych osób wbrew woli wciągnięta w wydarzenia, o których nie wiedzą prawie nic może zdziałać więcej niż cały konwent arcymagów, który w praktyce wcale nie jest aż tak wszechmocny i wszystkowiedzący. A może nawet występuje w nie do końca słusznej sprawie...
Czasami wir przygody w jednej chwili burzy z trudem zbudowaną codzienność i ciska cię na drugi kraniec świata bez żadnej gwarancji na powrót, a nawet zachowanie życia.
"Wierni wrogowie" ponownie przeniosą czytelnika do świata Belorii, ale na wiele lat przed narodzinami Wolhy, pomiędzy wilkołaki, trolle, driady, elfy i smoki, w czasy heroicznych czynów, które dawno już przeszły do legend.
Nie zawsze jest tak, że ucieszą cię kłopoty wroga. A ucieczka przed problemami hen na kraniec ludzkich ziem bynajmniej nie gwarantuje świętego spokoju. Ba, obrażanie się na cały świat nie oznacza, że masz stać z boku i patrzeć, jak ktoś usiłuje go podbić tudzież godzić się na plany dotyczące bezpośrednio twojej cennej skóry.
Zdarza się, że grupa przypadkowych osób wbrew woli wciągnięta w wydarzenia, o których nie wiedzą prawie nic może zdziałać więcej niż cały konwent arcymagów, który w praktyce wcale nie jest aż tak wszechmocny i wszystkowiedzący. A może nawet występuje w nie do końca słusznej sprawie...
Czasami wir przygody w jednej chwili burzy z trudem zbudowaną codzienność i ciska cię na drugi kraniec świata bez żadnej gwarancji na powrót, a nawet zachowanie życia.
Wydawnictwo:
Papierowy Księżyc
Rok
wydania: 2017
Format:
Książka
Liczba
stron: 648
Cykl: Kroniki Belorskie
TOM V
Za mną kolejny już, bo piąty tom Kronik
Belorskich, które dla Was miałam okazję recenzować, tym razem główną bohaterką
książki nie jest rudowłosa wiedźma, ale ktoś zupełnie inny, co nie znaczy, że
wypada słabiej, czy też gorzej. To w dalszym ciągu Olga Gromyko ze swoim zaraźliwym
poczuciem humoru, rewelacyjnym stylem i czasem, który mi wykradła swoimi
powieściami. Tak, oddałam Oldze przez te pięć tomów Kronik Belorskich sporo
czasu, ale to co otrzymałam w zamian całkowicie mnie usatysfakcjonowało. Zabawę, relaks i niesamowitą rozrywkę, no i
może trochę bolący brzuch od śmiechu, który był reakcją na zabawne dialogi! Jeśli
macie nadzieje na ponowne spotkanie z naszym rudzielcem to muszę Was
rozczarować bowiem, akcja omawianej powieści rozgrywa się w Belorii na kilkaset
lat przed narodzinami Wolhy Rednej.
„Ten co zdradził wroga, kiedyś zdradzi też przyjaciela”.
Zacznijmy od tego, że opowiem Wam o
nowych głównych bohaterach, bo sami przyznacie, że jest to mieszanka wybuchowa.
W „Wiernych
wrogach” główną bohaterką jest Szelena kobieta, która jest wilkołakiem z czego
jest dumna. Poznajemy także Weresa, maga o tymczasowo osłabionych zdolnościach
magicznych, którego ostatnim zajęciem jest polowanie na pomroki. Najlepsze zostawiłam
na koniec, Gromyko wykreowała dla nas w miarę młodziutkiego smoka, Mroka, który uwielbia młode kobiety, tylko tak
średnio wie, jak się za to zabrać, jego zapędy są dość… interesujące. Już po
samym przedstawieniu tej, jakże wesołej i charakternej gromadki musicie
przyznać jedno: będzie się działo!
Szelena jest wilkołakiem prawdziwym, nie takim
z przypadku, kiedy napatoczyła się pod kły warczącemu osobnikowi. Taka się
urodziła i to napawa ją dumą, niestety wiele osób wolałoby ją chwytać i pozbyć
się jako takiego problemu. Wilczyca mieszka w chacie pod lasem w niezbyt
dalekiej odległości od osady, którą autorka nazwała Wysiedliskiem. Zajmuje się zielarstwem
i ma sporą wiedzę na ten temat, mimo, że zajmuje zaledwie stanowisko
asystentki, ludzie traktują jak osobnika gorszego sortu, bestię, która nie jest
w stanie odczuwać żadnych ciepłych uczuć, nie posiadająca etycznych i nieco
większych wartości.
„Powodzenie. Przyjaźń. Miłość. Obowiązek. Kawałki granitu, szeleszczące
wzdłuż zbocza.
Na tym świecie nie ma nic solidnego. Nic wiecznego”.
Na tym świecie nie ma nic solidnego. Nic wiecznego”.
W
karczmie o uroczej i klimatycznej nazwie „Wilcza Paszcza” dowiaduje się z „przechwałek” miejscowych o pewnym magu, którego
dotkliwie poturbowali zostawiając na pewną śmierć. Być może była ciekawa tego, czy mówią prawdę,
chciała zobaczyć, czy mag faktycznie odszedł z tego padołu, więc poszła w
opisane w karczmie miejsce. Szczęście lub nieszczęście, w zależności od
położenia i punktu spojrzenia nasz Weres dzielnie się trzymał. Szelena postanowiła zabrać go do siebie i
połatać na tyle ile będzie potrafiła, problem w tym, że mag nienawidzi
wilkołaków i od jakiegoś czasu na nią poluje.
Wilczyca jest honorową kobietą, dlatego chce uczciwej walki, wierząc, że
Weres jest dla niej godnym przeciwnikiem. Czy będzie ku temu okazja? Niekoniecznie. Wszystko się zmienia, kiedy ostają zmuszeni
połączyć siły, gdyż w mieście zaczynają ginąć ludzie, a wszystko za sprawą
jakiś stworzeń, których sposób ataku przypomina ten należący do wilkołaków.
Wrogowie zacieśniają więzi, a ich drużyna rozrasta się o naszego smoka Mroka,
ucznia maga Resta i Virrę, która jest półelfką. Przygoda się rozpoczyna, czy bohaterowie
sobie poradzą? Czy uda im się pokonać wzajemną niechęć?
„Wierni
Wrogowie” to fenomenalna powieść autorki, która ma niesamowitą fantazję przy
kreacji bohaterów i światów oraz poczucie humoru, którego mógłby jej
pozazdrościć nie jeden komik. Beloria jest krainą pełną magii, cudownych
stworzeń, które różnią się między sobą intencjami. Jedni są przyjaźni, inni kipią
wrogością, więc potrzebny jest ktoś, kto posprząta cały ten bałagan. Szelena
dostała misję od Gromyko, została uzbrojona w ostre pazury, kły i niezwykle
ciepłe i bujne futro, jednak to nie wszystko. Jest twarda i ma ten cięty
języczek, który tak uwielbiam, dzięki niemu mamy wiele zabawnych dialogów z Weresem,
którymi zdają się nadrabiać brak możliwości zmierzenia się ze sobą. Mag nadrabia
inteligencją, mimo, że zdarza się, że buja w obłokach zbyt często, no i
Mrok, ten smok, jest po prostu wyjątkowy
w całej swojej kreacji.
„Wierni
Wrogowie” to wspaniała powieść fantasy, która mnie sobą zauroczyła, jest wciągająca,
utrzymana w tym magicznym stylu, co jej poprzedniczki. Akcja jest dynamiczna, a
starcia dobrze opisane, dlatego z łatwością można je sobie wyobrazić. I jak
tutaj nie lubić nekromantów?
Komentarze
Prześlij komentarz