Recenzja Małgorzata Mikos „Dni naszego życia”

Podróże do przeszłości bywają bolesne, ale czasem to właśnie one najsilniej trzymają nas przy życiu... Wkrótce przekona się o tym młoda Dziewczyna, która od poznanego przypadkowo osiemdziesięciolatka usłyszy prawdziwą opowieść o życiu pełnym pasji, miłości i oddania. Stając się jego jedyną powierniczką, niespodziewanie wkroczy do intymnego świata, gdzie dzień po dniu będzie mogła uczestniczyć w najszczerszych wyznaniach: pięknych i okrutnych zarazem. Dokąd doprowadzi obojga bohaterów ta trudna, przebyta wspólnie droga?
„Dni naszego życia” to poruszająca opowieść o przyjaźni, która rodzi się wtedy, gdy najmniej się jej spodziewamy.
To opowieść o wielkiej miłości, jaka nie miała prawa się wydarzyć. Jej bohaterowie już odeszli, a ich uczucie wciąż żyje w listach, przedmiotach i miejscach, gdzie wcześniej się pojawiali. Są obecni na nagraniach z dyktafonu i na zapisanych przeze mnie kartkach w notesie.
Historia opowiedziana ich słowami, zapisana ich myślami i odczuciami. Zachowana z jak największą dokładnością, nawet z tą niewidzialną magią unoszącą się w powietrzu. Niesamowita baśń o dwóch zakochanych w sobie istotach. Taka, która zdarza się raz na milion serc i łączy dwa serca w jedno. Na zawsze.



Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania:  2018
Format: Książka
Liczba stron: 356
Część I



Czy zdarzyło się Wam natrafić na książkę, która byłą dla Was nie tylko pouczająca, ale także inspirująca życiowo? Jest w niej tyle prawdy i mądrości, że można się poczuć inaczej podczas lektury, pytacie jak? Wprowadziła mnie w zadumę nad swoim własnym życiem, nad tym czego nie dostrzegam, jak bardzo pędzę, czasem łeb na szyję zamiast odpocząć, też tak macie? Dałam się schwytać w jego sidła czasem zbyt dużo na siebie biorąc, zbyt wiele wymagając, a jeśli wystarczy spojrzeć na siebie życzliwiej?

„- Zobacz jak potężny jest upływający czas. Nie ma przed nim ucieczki. Prędzej czy później schwyta cię w swe sidła. [..]”.

Historia przedstawiona przez autorkę opowiada o młodej ambitnej kobiecie, która traci pracę w redakcji. Nie jest z takiej perspektywy zbytnio zadowolona, w jej życiu z całą pewnością szykuje się cała masa zmian. Nie tylko wyboru nowej drogi zawodowej, ale i życiowej, swojej własnej. Wszystko się dzieje przez przypadek, skoro nie pracując nasza bohaterka ma więcej czasu, udaje się jej lepiej poznać pewnego sąsiada. Osiemdziesięcioletni Piotr bardzo docenia pomoc, początkowo są to czynności codzienne z czasem jednak ich relacja ulega zmianie.


"Blizny są niczym tatuaże, które – nawet jeśli odrobinę bledną – pozostają z nami aż do śmierci. Zostają na zawsze w naszej pamięci jako kolejne punkty na mapie naszego życia – przeszłości i przyszłości. Teraźniejszość jest przecież jedynie przystankiem łączącym światy".

Między bohaterami nawiązuje się nić porozumienia, dziewczyna z przyjemnością zatraca się w opowieściach staruszka. Obywa z nim podróż do czasu jego młodości odkrywając coraz więcej tajemnic, walcząc z przeciwnościami losu, przy czym pobiera naukę życia, chociaż nie jest tego w pełni świadoma. Nie zawsze podróż w przeszłość niesie za sobą tylko dobre chwile, mamy także ból, rozczarowania i miłość, która warta jest wszelkich poświęceń. Nie zawsze ją doceniamy, zbyt wiele błędów popełniamy, czasem poddajemy się wszystkim „rozpraszaczom” rozdrabniając się na wiele części, kiedy tak naprawdę najcenniejszy jest ten czas, który w całości poświęcamy najbliższym. Przyjaźń, która narodziła się między bohaterami jest subtelna, a jednocześnie silna, Piotr uczy ją na swoich błędach, wzlotach i upadkach. Ona chłonie każde słowo i z mijającym czasem pragnie coraz więcej, pragnie pomóc.

 

„Kiedyś ludzie byli szczęśliwi i zadowoleni ze swojego życia nawet wtedy, gdy nie posiadali zbyt wiele. Teraz liczy się czas, a raczej jego brak i pieniądze. Stanowczo zbyt często nie ma już miejsca na rzeczy zwyczajne - miłość, wolność, spokój”.

Debiut Małgorzaty Mikos był także pierwszym spotkaniem z jej autorstwem i to niezwykle udanym. To książka, która sprawia, że zaczynamy analizować swoje dotychczasowe osiągnięcia. O czym będę mogła opowiedzieć, kiedyś swoim bliskim? Czy będą to dobre rzeczy, czy rozczarowania, które gdzieś tam leżą na dnie serca? Czym kieruje się w swoim życiu? Mikos stworzyła opowieść, która może być zbiorem prawd i morałów, taką wskazówką naprowadzającą nas, kiedy się gubimy. Podobało mi się czytanie przemyśleń bohaterów pomieszane z moimi własnymi podróżami analizującymi sytuacje, w których się znalazłam. Szukałam mądrości, drogi,  rozwiania wątpliwości i nadziei na lepszą przyszłość.
Styl, którym posługuje się autorka jest bardzo emocjonalny i plastyczny, przelewa swoją wrażliwość na kartki sprawiając, że drżymy wraz z każdym szelestem kartki. Dialogi nie są wymuszone, ani nienaturalne, nie uderzają swoją sztucznością, uczą i zapadają w pamięć.  Przedstawiona historia opowiada o tęsknocie i potrzebie bliskości, która nie zawsze może być spełniona. Mikos nie wygładza ludzkich wad, przedstawia je w prawdziwy sposób ukazując ich szkodliwość w kontekście spojrzenia na drugiego człowieka. Uczy empatii wobec osób samotnych, które czują się tak bardzo bezradne, kiedy stopniowo dotyka każdą strefę życia.

„Dni naszego życia” jest pozycją, która zapada w pamięć i kusi, aby po raz kolejny sięgnąć po nią, kto wie, może tym razem uda się jeszcze więcej z niej wyciągnąć? Jestem pewna, że tak właśnie będzie.




Komentarze

  1. Zainteresowałaś mnie tym tytułem. :) Mam nadzieję sięgnąć przy czasie :)
    Pozdrawiam, Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty