[PATRONAT] Recenzja Cora Reilly „Złączeni honorem"




Nawet w piersi zimnego drania bije serce. Ona zamierza wślizgnąć się do jego.
Aria Scuderi, pochodząca z jednej z najbardziej wpływowych rodzin mafijnych w Chicago, walczy o niezależność, mimo że dziewczyny w jej świecie nie mają prawa decydować o sobie. W wieku zaledwie piętnastu lat rodzice zaręczyli ją z Lucą „Imadło” Vitiellim, najstarszym synem szefa nowojorskiej Cosa Nostry, aby zapewnić pokój między rodami. Kiedy Aria kończy osiemnaście lat, nadchodzi dzień, którego obawiała się od dawna – ma stanąć z Lucą na ślubnym kobiercu. Arię przeraża myśl o poślubieniu niemal obcego mężczyzny, a jeszcze większy strach wzbudza w niej świadomość, że jej przyszłemu mężowi nadano przydomek po tym, jak skręcił komuś kark. Luca zawdzięcza tytuł najbardziej pożądanego nowojorskiego kawalera swojemu wyglądowi, bogactwu i drapieżnemu, władczemu urokowi, ale przymilające się do niego dziewczyny ze śmietanki towarzyskiej nie są w stanie dostrzec jego prawdziwego oblicza. Otaczająca go aura łobuza nie jest pozą – za aroganckim uśmiechem i niezwykłymi szarymi oczami przystojniaka skrywają się krew i śmierć.
W świecie Arii za przyjemną aparycją często czai się potwór, który zabija z taką samą łatwością, z jaką składa pocałunek na ustach.
Ucieczka i porzucenie dotychczasowego życia to jedyna szansa, by uniknąć zaaranżowanego małżeństwa, ale Aria nie potrafi opuścić rodziny.
Dziewczyna przełamuje więc strach i postanawia związać się z mężczyzną, którego wybrali dla niej bliscy. Dorastając pośród drapieżników nauczyła się, że nawet najzimniejszy drań posiada uczucia, dlatego Aria zamierza znaleźć sposób, aby podbić serce przystojnego gangstera.
Cora Reilly jest autorką romansów erotycznych i powieści z gatunku New Adult. Pisarka
należy do miłośniczek dobrego jedzenia, wina oraz książek. Nie ukrywa, że ma ogromną
słabość do literackich postaci „złych chłopców”.




Wydawnictwo: Niewykłe
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 284
Cykl: Born in Blood Mafia Chronicles
TOM I

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam okładkę „Złączonych honorem” i przeczytałam na jej temat więcej informacji, wiedziałam, że to będzie coś! Próba przetrwania w surowym i przepełnionym brutalnością świecie drobnej i kruchej istotki, której los został przesądzony, kiedy miała zaledwie piętnaście lat, poruszyła mną na tyle, że bardzo chciałam objąć ją swoim medialnym patronatem. I wiecie co? Udało mi się! Nie musze opisywać Wam radości, którą czułam, ponieważ Cora Reilly  jako autorka przypadła mi do gustu.

– Nie istnieją więzy silniejsze od więzów krwi. Przynajmniej w tym zgadzam się z nowojorczykami.
Na mojej twarzy odmalował się wyraz konsternacji.
– „Z krwi zrodzeni, w krwi zaprzysiężeni”. Tak brzmi ich motto.



Wyobraźcie sobie chwilę, kiedy  dzieciństwo spędzacie w domu, w którym nie wszystko jest tak, jak powinno, miłość jest uważana za słabość, której nie powinien odczuwać żaden syn mafii. Spryt, przebiegłość, siła i brutalność, owszem, to są cechy, które są wartościowe, bez których żaden mężczyzna tam nie przetrwa. Czujność i spostrzegawczość, aby swoich wrogów  wyprzedzać o krok, a najlepiej o kilka, przecież lepiej samemu zadać cios niż pozwolić wbić sobie ostrze prosto w plecy, prawda? A co z kobietami? Córki i żony nie mają żadnych praw, jedynie obowiązki, odpowiedzialność za nie posiadają ojcowie, bracia i mężowie. Celem ich istnienia wydaje się służba mężowi i przedłużenie ciągłości rodu. Małżeństwa niejednokrotnie są zawierane z jakiegoś konkretnego powodu, jak na przykład połączenie dwóch silnych rodzin, aby dawne waśnie odeszły w dal. Przedmiotowe traktowanie kobiet jest chlebem powszednim, pilnowanie, by czasem nie spotykały się z mężczyznami, którzy nie zostali dla nich wybrani, aby nie stały się celem wrogiej rodziny. Nie znają innego życia, nie wiedzą, jak wiele im odbierano. Po ślubie to kobieta staje się własnością męża, niejednokrotnie swojego najgorszego oprawcy, przed którą nic, ani nikt jej nie ocali. Jak żyć z taką świadomością?

W naszym świecie przyjemna aparycja często skrywała potwora. Dziewczyny ze śmietanki towarzyskiej dostrzegały tylko jego wygląd i bogactwo, uważały również, że aura łobuza, którą roztaczał, stanowiła tylko pozę. Przymilały się do niego ze względu na jego drapieżny urok i władzę, ale nie wiedziały, że pod aroganckim uśmiechem czaiły się krew i śmierć.

 

Aria Scuderi jest córką jednego z najbardziej wpływowych ludzi wśród mafijnych rodzin w Chicago, stara się walczyć o swoją niezależność, chociaż każdy jej objaw jest duszony w zarodku. Dziewczyna bardzo dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że jej przyszłość prędzej czy później zostanie z góry przesądzona, jednak nie spodziewała się, że stanie się to tak szybko. Aria jest niezwykle ciepłą dziewczyną, która swoje rodzeństwo traktuje z ogromną miłością, jest dla niej najważniejsze i nie wyobraża sobie rozłąki. Pozornie poukładany świat Scuderi legł w gruzach, kiedy miała zaledwie piętnaście lat, właśnie wtedy jej ojciec postanowił wydać ją za mąż. Nie za byle kogo, ta transakcja była przemyślana i dopracowana do perfekcji, przyszłym mężem Arii zostanie nie kto inny, jak Luca „Imadło” Vitielli, najstarszy syn szefa nowojorskiej Cosa Nostry, który swój przydomek uzyskał miażdżąc komuś gardło. Czy mężczyzna, który potrafił zabijać gołymi rękami zna cos innego poza okrucieństwem?

Wiedziałam o Luce Vitiellim tylko tyle, że przejmie po ojcu zwierzchnictwo nad nowojorską mafią, a swoją ksywkę „Imadło” otrzymał, kiedy skręcił mężczyźnie kark gołymi rękami.



Aria jest przerażona, wizja małżeństwa sprawia, że rozpada się wewnętrznie, jednak nie tak ją wychowywano, w jej życiu nie ma miejsca na słabość i miłość, jest jedynie honor, który zdawał się wybijać z każdym uderzeniem serca. Nie mogła uciec pozostając z dala od rodzeństwa, które kocha ponad wszystko, nie mogła nikogo zawieść i splamić rodziny swoimi pragnieniami normalnego życia. Jest przecież Arią Scuderi, a to do czegoś zobowiązuje, nawet jeśli Luca jest kolejnym morderczym i okrutnym człowiekiem, który być może właśnie na niej będzie wyładował swoje frustracje. Vitelli jest od niej starszy o pięć lat, wyjątkowo przystojny, jednak jest dla niej zupełnie obcym człowiekiem, którego się boi bardziej niż ognia.

– To dobra partia. Niedługo stanie się najpotężniejszym mężczyzną na Wschodnim Wybrzeżu. Będzie cię chronił.
– A kto ochroni mnie przed nim? – syknęłam.
Umberto nie zaszczycił mnie odpowiedzią, ponieważ była oczywista: po ślubie nikt mnie nie uchroni przed Lucą. Ani Umberto, ani ojciec. W naszym świecie kobieta należała do swojego męża: była jego własnością, z którą obchodził się, jak mu się podobało.



Małżeństwo stało się faktem, a radę, którą otrzymała aby poradzić sobie z nową sytuacją zamierzała wykorzystać, czy uda jej się rozkochać męża i jakoś przetrwać w tym świecie? Przed bohaterami długa jest długa i wyjątkowo kręta, mimo wszystko Vitelli nie jest dla niej bestią, za którą go miała. Dziewczyna reaguje na każdy jego dotyk, nawet przypadkowy dygocząc i kuląc się ze strachu, jest wyjątkowo płochliwa, a to nie odpowiada Luce, który ma swoje własne wyobrażenie dotyczące żony. Chociaż nie wszystko układa się po jego myśli staje za nią murem chroniąc, jak najcenniejszy skarb otulający jego własne serce. Czy w tak brutalnym świecie, w którym jest się chodzącym celem, który ktoś prędzej, czy później będzie chciał zlikwidować, jest szansa na normalne uczucia? Czy to wszystko pozostaje iluzją, która ma naginać się w zależności o punktu padania światła?

– Nie chciałem nikogo znieważyć – powiedział spokojnie Luca, jakby chwile nie dzieliły nas od wojny między Nowym Jorkiem i Chicago. – Ale nie odpowiadasz już za Arię. Straciłeś prawo do karania jej, gdy zaręczyłeś ją ze mną. Teraz to ja będę się nią zajmował.
Ojciec spojrzał na pierścionek na moim palcu, a po chwili skłonił głowę. Luca puścił nadgarstek ojca, więc reszta zgromadzonych w salonie nieznacznie się opanowała, ale nie schowała broni.
– To prawda. – Ojciec cofnął się i wskazał na mnie. – Czy zatem dokonasz tego zaszczytu i stłuczesz ją, żeby odzyskała rozum?
Surowy wzrok Luki zatrzymał się na mnie. Przestałam oddychać.
– To nie mnie okazała nieposłuszeństwo.
Ojciec zacisnął wargi.


„Złączeni honorem” jest powieścią, od której nie mogłam się oderwać, zostałam wprowadzona w mroczny świat mafijnych porachunków, wprost obsesyjnej ochrony własnej rodziny i nawiązywania sojuszy, które mają stać się dodatkową tarczą i zabezpieczeniem przed atakiem. Małżeństwo bohaterów przecież jest jedynie fuzją, dzięki której wrogowie mają pozostać na swoich terenach, mowa tutaj o rosyjskiej Braci i tajwańskiej Triadzie.
Nieprzewidywalna, emocjonalna i naprawdę dobra, tak mogę ocenić moją wyprawę wraz z bohaterami na łamach książki. Czytałam, czytałam i jeszcze raz czytałam, nie mogąc się od niej oderwać. To jedna  lepszych książek, które przyszło mi czytać i recenzować. Z całą pewnością ten niesamowity klimat, który udało się uzyskać autorce jest także zasługą postaci drugoplanowych, które pojawiały się dość często, chociażby Matteo, czy Gianna, która jest wyjątkowo żywiołową i  gadatliwą dziewczyną, która na pewno wpadnie w nie małe kłopoty przez swój niewyparzony język. Nie zapominajcie o tym, że chociaż książka nie należy do tych zbyt obszernych znajduje się w niej wiele scen erotycznych, jedne są bardziej łagodne, inne bardziej ostre, przyznam szczerze, że czytałam bardziej szokujące, więc nie musicie się tego tak bardzo obawiać. Mnie nie zniesmaczały, dodawały pikanterii budującej się pomału relacji wśród bohaterów.


Moje uczucia, jak zawsze, nie były brane pod uwagę. Dorastałam w świecie, w którym nikt, zwłaszcza kobiety, nie decydował o sobie. Nie było nam dane pobrać się z miłości czy choćby z własnej woli. Chodziło jedynie o obowiązek i honor, a także o spełnienie oczekiwań. Nasze małżeństwo miało charakter unii przypieczętowującej pokój.


„Złączeni honorem” ukazuje, jak wiele jesteśmy w stanie znieść dla honoru, który staje się dla nas ważniejszy od własnych potrzeb i poczucia bezpieczeństwa. Małżeńska fuzja stała się początkiem czegoś więcej niż przykrym dla młodej kobiety obowiązkiem. Tak samo, jak nie każdy gangster jest katem dla swojej kobiety, tak samo nie każda żona pragnie widzieć u jego boku kochanki, aby zaznać spokoju od małżeńskich obowiązków.  Chociaż Luka ma w swoim sercu mrok i demony, spoglądając w stronę Arii dostrzega nikłe iskierki światła, które zawsze sprowadzą go bezpiecznie do domu.
Dla mnie „Złączeni honorem” jest opowieścią, która na długo pozostanie w mej pamięci, dała mi odprężenie, ciekawych dobrze wykreowanych bohaterów i nadzieję na szybkie pojawienie się kolejnych tomów w Polsce.









Komentarze

  1. Książka mnie zaintrygowała, zapowiada się ciekawie :D
    Pozdrawiam, Pola
    www.czytamytu.blogspo.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty