Recenzja Sara Ney „Jak poderwać drania? Ezekiel”
Prawdziwych drani
niełatwo pokochać. Niektórych jednak warto!
Zeke Daniels działa na kobiety jak magnes. Taka góra mięśni i kasy przyciąga
uwagę prawie wszystkich dziewczyn w kampusie. Wszystkich oprócz Violet, cichej
studentki, która woli zejść mu z oczu.
Violet udziela korepetycji. Szkolna biblioteka przydziela jej nowego ucznia, którym oczywiście jest… zadziorny Zeke. Jeżeli mu nie pomoże, chłopak straci swoje miejsce w drużynie zapaśniczej i nie zaliczy roku. Czy okropny charakter drania sprawi, że dziewczyna zrezygnuje? Może za płytką powierzchownością kryje się serce, w którym Zeke ma miejsce dla Violet?
Violet udziela korepetycji. Szkolna biblioteka przydziela jej nowego ucznia, którym oczywiście jest… zadziorny Zeke. Jeżeli mu nie pomoże, chłopak straci swoje miejsce w drużynie zapaśniczej i nie zaliczy roku. Czy okropny charakter drania sprawi, że dziewczyna zrezygnuje? Może za płytką powierzchownością kryje się serce, w którym Zeke ma miejsce dla Violet?
Wydawnictwo:
Kobiece
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 415
Cykl:
Jak poderwać drania?
TOM
II
Sarę
Ney poznałam przy lekturze słynnej dziewczyny z kardiganem „Jak poderwać
drania? Sebastian”, tak bardzo mi się podobała, że kiedy pojawił się „Ezekiel”
wiedziałam, że musze go przeczytać i poznać historię Violet. Byłam ciekawa, czy
Zeke będzie prawdziwym draniem, który złamie nie jedno serce? Jak obstawiacie?
Ezekiel
„Zake” Daniels jest przystojny i niezwykle arogancki, zarodnik drużyny
zapaśniczej, nie mający ochoty na stałe związki. Podrywacz, który równie
wprawnie uwodzi kobiety, co je odpycha, jakby zwyczajnie mu się znudziły. Prawdziwy
dupek, który dosłownie sprawi, że krzywisz się na jego uwagi, wzdrygasz się,
kiedy otwiera usta. Myślę, że pod tą fasadą, za którą się ukrywa jest zupełnie
inna osoba. Zeke składa się wyłącznie z gniewu, urazy i bardzo ostrego, tnącego
języka. Zimna maska denerwuje i irytuje wiele
osób i wydaje się, że potrzebuje poważnej korekty charakteru. Szczęśliwie dla
niego, jego trener zapaśniczy ma coś, co go naprostuje, chociaż chłopak nie
będzie z tego powodu zachwycony. Trzy słowa: zaliczenie, biologia i Violet, a
to się wiąże z problemami.
Violet DeLuca jest bardzo słodką i
dobrą dziewczyną, niezwykle pracowitą, która ciężko pracuje na swoją
przyszłość. Jest tez niezwykle pomocna, kiedy ktoś potrzebuje pomocy, jest
gotowa mu jej udzielić. Nie jest naiwna, doskonale zdaje sobie sprawę z tego,
co robi Zake z kobietami, jak się nimi
bawi i jaki jest przez to niebezpieczny. Mimo wszystko onieśmiela ją, w swojej
delikatności była niezwykle uroczą dziewczyną, która udzielała chłopakowi
korepetycji z biologii, ale nie tylko, okazuje się, że bohaterowie biorą udział
w pewnym programie pomagającym dzieciom. Ich spotkania będą więc znacznie
częstsze niż przypuszczali, czy dziewczyna wytrzyma ten jego niepoprawny język?
Czy pozostanie niewzruszona na tanie zagrywki, które sprawiają, że dziewczyny lgną
do Danielsa jak pszczoły do miodu?
Im więcej czasu bohaterowie spędzają
ze sobą dostrzegają, jak bardzo są do siebie podobni, krzywdy zadane w
dzieciństwie mocno rzutują na ich obecną sytuacje, mimo wszystko Violet nie
jest złośliwą jędzą, nie straciła wrażliwości. Podziwiałam jej odporność i siłę,
mimo wszystkiego, czego doświadczyła, z czym się spotkała w swoim życiu, była
wyjątkowa, każdy, kto się z nią stykał darzył ją szacunkiem, na który
zasługiwała.
Piękno
tej historii polega na tym, że Violet nie starała się nadążyć za huśtawkami
nastroju Zeke’a ani jego brutalnym przekomarzaniem się, po prostu tego nie
akceptowała. Zachowywała się bardzo taktownie, pełna szacunku, co sprawiło, że
te działania zaczęły mieć wpływ na Zeke’a.
Przemiana
zachodząca w mężczyźnie była powolna, co sprawiło bardzo wiarygodny efekt,
ponieważ nie dokonała się całkowicie. Mężczyzna nadal pozostał draniem, chociaż
starał się go przytemperować, trzymać na łańcuchu. Mógł się okłamywać, strać
temu zaprzeczać ze wszystkich sił, ale ta mała Violet miała na niego wpływ,
zapewne zbyt silny niż by sobie tego życzył.
Z
początku trochę się obawiałam, że Violet stanie się popychadłem, wycieraczką na
jego uszczypliwości, ale doszła do
punktu, gdzie tupnęła nogą, nie mogąc pozwolić sobie na więcej i zażądała od
niego szacunku. Rozumiała, że zachowywał się w ten sposób z powodu zranienia
i niemożności poradzenia sobie z opuszczeniem przez rodziców, ale wszystko ma
swoje granice. Zmusiła Zake’a do zaprzestania stawiania się w roli ofiary i
ponownego przejęcia kontroli nad swoim życiem. To zadziałało! Sprawiło że
dostrzegł znacznie więcej. Zeke nie jest doskonały, popełnił błędy, a brak
miłości jego rodziców do niego przejawiał się w niezdolności do poznania
emocji. Chłonął miłość Violet, jakby był zdesperowany, a kiedy zaczął się otwierać
i ufać, stał się kimś godnym jej słodkiej i wrażliwej osobowości. Byli
przeciwieństwami pod każdym względem, jednak się zrównoważyli i stworzyli bardzo
zabawną parę.
Ney
potrafi stworzyć historię, która Toba zawładnie, jest pełna humoru,
przekomarzania się i wystarczającej ilości ciepła, aby zawładnąć emocjami i porwać w wykreowany przez
nią świat. Posiadła umiejętność kreowania ciekawych historii, ukazywana, jak
bardzo miłość jest potrzebna w naszym życiu, nawet ktoś taki jak drań posiada
serce. Zimna powierzchowność była jedynie mechanizmem obronnym chroniącym przed
opuszczeniem i zranieniem.
W
książce mamy narracje pierwszoosobowa pisaną z perspektywy obojga bohaterów,
naprzemiennie, pozwala to na wgląd i poznanie ich myśli i powodów takich a nie
innych zachowań. „Ezekiel” został napisany lekkim językiem, bardzo przyjemnym,
co sprawiło, że bardzo szybko przeczytałam tą książkę. Ney porusza w niej
trudne tematy, ale robi to w sposób, który nie jest zbyt ciężki, a dający
nadzieję. Opowieść podtrzymuje schematyczność pierwszego tomu, ale nie jest to
wada, podtrzymuje przez to atmosferę, która tak bardzo nam się podobała.
Komentarze
Prześlij komentarz