Recenzja Marta Kisiel „Oczy uroczne”
Gdzie anioł nie może,
tam czorta pośle. Laureatka Nagrody im. Janusza A. Zajdla powraca z nowymi
dożywotnikami w kolejnej odsłonie bestsellerowego cyklu! Wraz z nieoczekiwanym
atakiem zimy nadciągają równie niespodziewane kłopoty. Ktoś lub coś grasuje po
okolicy, atakując przypadkowe osoby. Tymczasem Bazyl wyraźnie coś knuje i w tej
intrydze niespodziewanie zyskuje sprzymierzeńca, zaś przyjaźń Ody z Rochem
zostaje wystawiona na poważną próbę. Lecz wszystko to blednie w obliczu
tajemnic sprzed wielu lat, jakie skrywa pobliski cmentarz — i niewielki staw w
samym sercu ciemnego lasu. Nadciąga czas nieprzejednanej nocy. Czas śmierci.
Wydawnictwo:
Uroboros
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 320
Cykl
Dożywocie
TOM
III
Kolejna
książka Marty Kisiel, która zawładnie Waszymi sercami, tak, jak zrobiła to z
moim. Anioły, czorty to dopiero początek! Fantazja autorki nie ma granic, porywa
nas w wykreowany przez nią swiat trzymając mocno w swych objęciach. „Oczy uroczne”
to kontynuacja opowiadania „Szałwia”, które otrzymało w 2018 roku Nagrodę
imienia Janusza A. Zajdla. Co wydarzy
się w trzecim tomie „Dożywocia”?
„Wszystko, co
ujarzmiamy, prędzej czy później próbuje wyrwać się spod naszej kontroli..”.
Bohaterką
książki „Oczy uroczne” jest Oda Kręciszewska, która jest wiłą, ma władzę nad
wiatrem, potężną w chwilach, gdy traci panowanie nad emocjami. W tej
części nie spotkamy bohaterów Lichotki, chociaż akcja dzieje się w miejscu,
gdzie, kiedyś się znajdowała. Oda jest po czterdziestce, po śmierci matki
postanawia spełnić swoje marzenie, którym jest posiadanie własnego domu. W
pierwszej kolejności trzeba mieć grunt, czyli działkę, na której powstanie wymarzony
azyl, a kiedy za sprawą Allegro się to
udaje, kobieta zaczyna budować dom. Wtedy też zaczyna się czytelnicza magia, co
byście powiedzieli, gdyby w waszym koszu na prawnie zamieszkał prawdziwy Czort?
Tylko taki sympatyczny, z którym nawet da się dogadać, fan cymbałków. Skąd się
wziął?
„- Odżinko, kupimy szobje konszole?- dobiegło go jeszcze, gdy wreszcie
ruszyli.
- Bazylku, przecież my nawet nie mamy telewizora.
- To mosze choczasz pada?
- A na co ci pad bez konsoli?
- No fjesz. Do szymulaczji.
- Symulacji czego?
- No... no pszeczesz, że konszoli!”.
- Bazylku, przecież my nawet nie mamy telewizora.
- To mosze choczasz pada?
- A na co ci pad bez konsoli?
- No fjesz. Do szymulaczji.
- Symulacji czego?
- No... no pszeczesz, że konszoli!”.
Z
nieoczekiwanym atakiem zimy nadchodzą kłopoty, dziwne ataki w okolicy nasilają
się i spotykają przypadkowe osoby. Co się za tym kryje? Co knuje nasz Czort-
Bazyl? Czy ma coś wspólnego z tymi atakami?
I co się dzieje na pobliskim cmentarzu? Czy to agia tego miejsca? Czy
ziemia, na której zbudowała dom, jest jakaś przeklęta? Śmierć wisi w powietrzu
Tak,
jak w przypadku poprzednich książek autorki, „Oczy uroczne” mają ten swój
wyjątkowy, humorystyczny klimat. Szeroka gama barwnych i nietuzinkowych
postaci, oprócz Bazyla i Ody, mamy także pewnego milczącego i pochmurnego
mężczyznę, który nawiązuje z wiłą przyjaźń. Musze przyznać, ze tak jak w poprzednich
tomach pokochałam Aniołka z alergia, tak tutaj moje serducho skradł Bazyl z
jego przesłodką wadą wymowy. Ubolewam nad tym, że jest to nasze ostatnie
spotkanie z tą serią, bowiem „Oczy uroczne” są jego zwieńczeniem. Myślę jednak,
że autorka ma nie jednego asa w rękawie i przygotowała dla nas nie jedną tak
oryginalną i przezabawna historię! Z każdą kolejną książką autorki przepadam
coraz bardziej, to moje lekarstwo na wisielczy humor! Od zabawy i wyjątkowego
komizmu, zostaje wciągnięta w chwile grozy, którą Kisiel namalowała swoimi
słowami. Wcześniej nie przypuszczałam, że mogłabym zakochać się w tego typu
literaturze, jednak jest ona tak oryginalna i ponadczasowa, a przede wszystkim
rodzima, że mam nadzieję, że zyska w oczach czytelników, tak jak w moich. W „Oczach
urocznych” Kisiel postawiła na słowiańskie wierzenia, co sprawiło, że opowieść
stała się dla mnie bardzo atrakcyjna. Plastyczne opisy i świetny językowy styl są
stałym elementem twórczości autorki. Niewielu bohaterów potrafi wykreować tak realistycznych
i niecodziennych bohaterów. Nie wszystko jest takie, jakie się wydaje,
przyjaciel może okazać się wrogiem, a wcielone zło najlepszym przyjacielem. Nie
ocenia się po pozorach, a ślepo ufać także się nie powinno. Czy Marta Kisiel
odnalazła w swojej książce równowagę? Musicie się przekonać sami, a ja Wam
powiem, że warto.
Komentarze
Prześlij komentarz