Recenzja Melissa Darwood „Gordian”



Pikantna. Mroczna. Mocno erotyczna powieść.
Gordian zawsze stawia na swoim. Jest trenerem sztuk walki, studentem inżynierii, mężczyzną, któremu nie oprze się żadna dziewczyna. Z wyjątkiem nowo poznanej, przybranej siostry – Kiry, której zdobycie stanowi dla niego nie lada wyzwanie.
Gordian skrywa mroczne tajemnice. Zbrodnia, której się dopuścił trawi go od środka. Seks wydaje się być najlepszym sposobem na rozładowanie buzujących w nim emocji, lecz czy wystarczającym? Czy każdy grzech można odkupić? Czy rany z przeszłości mogą się zabliźnić na dobre? Czy dwoje poranionych przez życie ludzi powinno być razem?



Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron:  258
Cykl: Grzech
TOM I


Twórczość Melissy Darwood jest mi bardzo dobrze znana, przeczytałam prawie wszystkie książki, które wyszły spod jej pióra, za każdym razem byłam zadowolona końcowego z efektu. Pod pozornie prostą historią potrafiła stworzyć coś, co miało znacznie głębsze przesłanie, trzeba było się temu wnikliwiej przyjrzeć. Uwielbiałam to w niej, tak samo, jak elementy fantastyki, na które jestem łasa, sprawiają, że przenoszę się w zupełnie inny świat, zaczynam marzyć i podróżować wraz z bohaterami, których powołała do życia. Czy jej to wystarczyło? Nie! Darwood jest jedną z tych pisarek, które nie spoczywają na laurach, stawiają sobie coraz to wyższą poprzeczkę, nie bojąc się sięgać po coś, czego wcześniej nie tworzyła. Melissa pokusiła się o napisanie erotyka,  pozycji dla starszych czytelników, która nie jest pozbawiona głębszych uczuć, emocji  i cieni, które zbyt mocno oplatają sobą postacie. Kiedy się o tym dowiedziałam, pomyślałam: rany, ta kobieta nie przestanie mnie zadziwiać! Oczy błagały mnie o pochłonięcie tego pikantnego tekstu, a palce o okładkowe doznania przystojnego mężczyzny rozpalającego zmysły nim dobrze zapoznałam się z jego historią. Czy mi się spodobało? Czy Darwood pokazała, że może napisać wszystko, czego się podejmie? Jakie są moje wrażenia po tej lekturze? Przekonajcie się sami, będzie gorąco!


„W miłość nie wierzę. To zdradziecka małpa”.

Gordian jest młodym, niezwykle przystojnym i zdolnym człowiekiem, który zmaga się ze swoimi własnymi demonami. Szuka sposobu, aby ukoić wewnętrzny ból, który opada na niego w najmniej oczekiwanym momencie. Walczy, niczym prawdziwy wojownik, jest trenerem Krav Magi, studiuje inżynierię i właśnie w tym kierunku widzi swoją przyszłość. Wydaje się zadufanym w sobie osobnikiem, wpadł w błędne koło przygodnego seksu, który ma na celu wyładować niechciane emocje. Związki dla niego nie mają racji bytu, miłość jest tylko złudnym, chwilowym uniesieniem. Nie wierzy w nią, chociaż to przykre, historia bohatera ukazuje, że ma podstawy, aby trzymać się mocno takiego stwierdzenia. Gordian ma na swoim koncie wyrok za morderstwo, które, gdzieś w środku w dalszym ciągu jest obecne, jakby wypaliło piętno w jego sercu, czyniąc je bezużytecznym. Czy, aby na pewno? To niezwykle złożony bohater, który na pozór uchodzi za rozochoconego samca, gotowego ruszyć na wszystko, co się rusza. Wydaje się być pewny siebie, świadomy swojej atrakcyjności korzysta z niej przy każdej okazji, nie uważając, że to coś złego.

„Gniew rodzi się z bezradności. Złość jest odpowiedzią na strach”.


Oj, tak, Gordian to niegrzeczny chłopiec, który bierze to, czego chce, nie przyjmując odmowy. Długodystansowe podchody nie są dla niego, jest intensywny w każdym swoim geście, potrzebuje bodźców, które zagłuszą jego sumienie, za którym skrywa się niechciana wrażliwość. Brnie w swojej egzystencji między uczelnią, Krav Magą, która pozwala mu wyładować narastającą złość, agresję i sporą ilością seksu, który zdaje się być lekarstwem na każdą bolączkę. Mrok i tajemnica wydają się być jego najlepszymi towarzyszami, niewymagającymi od życia zbyt wiele. Może i na pierwszy rzut oka, tytułowy bohater reprezentuje się poprzez pryzmat negatywnych cech, ma w sobie światło, które, chociaż ledwo się tli, sprawia, że uzyskał moją sympatię. Widzę w nim zagubionego człowieka, który próbuje sobie poradzić z traumatycznym dzieciństwem, dokonaną zbrodnią i przyszłością, która jest niepewna. Gordian poprzez swoją nadmierną pewność siebie i pozę dupka, ubiera maskę, która ma trzymać osoby, w jego bliskim otoczeniu, we właściwym miejscu. Potrzebuje pewnej niezależności i dystansu.

„Wyrządzoną krzywdę można wybaczyć, ale nie zapomnieć”.


Życie bohatera zaczyna się komplikować, kiedy pojawia się w nim młoda i niezwykle wysportowana, piękna kobieta. Nie, kochani, nie przewija się przez jego łóżko miętosząc pościel. Wali w worek bokserski niczym zawodowa kickbokserka wyładowując na nim swoje emocje. Silna osobowość z ciętym językiem, nieznajoma piękność okazuje się córką nowego partnera matki Gordiana. Ten fakt nie przeszkadza naszemu ciasteczkowi snuć fantazje i plany, które sprawią, że spędzą ze sobą chwile pełne namiętności. Nic z tego, Kira, nie jest zainteresowana, a sama obecność Gordiana działa na nią negatywnie. Jak to możliwe? Czy ta dwójka oprócz kłótni, sporów i wymuszonych spotkań ma szansę na wzajemne zrozumienie? Czas i Melissa Darwood nam pokażą, a ja wiem, że to będzie coś wyjątkowego.


„Gordian” jest mocną historią, w której oprócz wielu erotycznych scen pojawiają się wulgaryzmy, które scalają się z kreacją naszego gniewnego bohatera. Autorka zadbała o to, aby na okładce znalazło się stosowne oznaczenie „+18”, które sugeruje, że przy wyborze lektury dla młodszych osób powinniśmy się dobrze zastanowić,  nie jest to odpowiednia książka dla młodego pokolenia. To oznaczenie jest też pewnego rodzaju ostrzeżeniem autorki w stronę starszego czytelnika, czymś w rodzaju słów: „dziewczyny, przecież Was ostrzegałam!”. Darwood ewoluuje z każdą opublikowaną książką, tchnięciem życia w papierowego bohatera, który nabiera kształtów stając się realną kopią sąsiada z dołu, który mija cię na korytarzu.
Tak, jak obiecała Melissa, było bardzo gorąco, chemia wyczuwana między bohaterami dawała się parzyć palce, kiedy przewracałam kolejną stronę. Zakończenie wgniotło mnie w materac odbierając oddech, sprawiając, że  przekartkowałam książkę raz jeszcze, nie potrafiąc uwierzyć w to, co zaserwowała nam autorka, myślałam, że może w swoim gapiostwie, coś pominęłam? Niestety, muszę wraz z resztą czytelników czekać na kolejny tom, w którym wyjaśni się tak wiele! „Gordian” pochłania mrokiem, tajemnicą i siłą doznań, które wstrząsną podczas poznawania jego świata. Czy masz w sobie tak wiele odwagi, by go poznać? A może się boisz? To książka dla niegrzecznych dziewczynek, które są zdecydowane i wiedzą, czego chcą.







Komentarze

  1. Twoja recenzja bardzo mnie zaintrygowała. Z chęcią zapisuję tytuł.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty