Recenzja Kass Morgan „Rebelia”

Wojna nuklearna zniszczyła naszą planetę i teraz ludzkość walczy o jej odbudowę. Minął już miesiąc, odkąd wylądowały nowe statki kosmiczne i reszta kolonistów dołączyła do setki nastolatków na Ziemi. Ci, niegdyś nazwani młodocianymi przestępcami, są teraz liderami wśród osadników.
Podczas gdy wszyscy świętują razem swoje pierwsze wakacje, następuje atak grupy obcych, których niezwykłe okrzyki bojowe wypełniają powietrze. Nowo przybyli zabijają dziesiątki osób, porywają więźniów i grabią kluczowe surowce. Kiedy Bellamy i jego dziewczyna Clarke odkrywają, że Wells, Octavia i Glass zostali złapani, obiecują za wszelką cenę ich odnaleźć. Niestety, w drodze na ratunek przyjaciołom coraz częściej się sprzeczają, nie mogąc dojść do porozumienia w sprawie planu uratowania swoich przyjaciół. Analityczna Clarke jest pewna, że może to osiągnąć na drodze pokojowej. Impulsywny Bellamy nastawiony jest na konfrontację z wrogiem i nie pozwoli, aby cokolwiek - lub ktokolwiek - stanęło mu na drodze do ratowania ludzi, których kocha.
Tymczasem przebywający w niewoli z przerażeniem walczą o życie. Poddawani są praniu mózgu i zaklęciom magnetycznego przekazu kultu, bowiem jego religijni fanatycy postanowili powiększyć swoje szeregi i "uzdrowić" zniszczoną wojną planetę ... eliminując wszystkich jej mieszkańców. Jeżeli grupa ratunkowa nie nadejdzie wkrótce, nastoletnich jeńców spotka los bardziej przerażający niż wszystko, co mogliby sobie wyobrazić.
Jeśli członkowie Misji 100 chcą nazwać tę niebezpieczną planetę domem, będą musieli pokonać dzielące ich różnice i wspólnie walczyć, aby chronić siebie i swój świat.



Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok wydania:  2018
Format: Książka
Liczba stron: 232
Cykl 100
TOM IV

Dobiegłam do końca wydanej serii cyklu 100,  Kass Morgan stworzyła ciekawą fabułę, bohaterów, którzy dali początek serialowi, za który zamierzam się zabrać w niedalekiej przyszłości, w końcu mogę to zrobić, nie będę miała zaburzonego osądu książki. W poprzednich recenzjach opisałam wiele swoich odczuć, co mi się podobało, czego brakowało, co mogłoby być nieco lepsze. Brałam kolejne części i płynęłam przez nie z ciekawości, sympatii do Clarke, stały się pewnego rodzaju nieodłącznym elementem spędzanego wolnego czasu. Zauważyłam, że między wydaniem trzeciego, a czwartego tomu książki minęły dwa lata, fani książki musieli się nieźle naczekać, aby powrócić na spotkanie ze swoimi ulubieńcami. Całe szczęście czas oczekiwania mnie ominął, jestem świeżo po lekturze, więc mogę Wam, co nieco opowiedzieć.

"Matki są mądre [...] Troszczą się o innych, a w zamian za ten dar sama też otrzymują dar. Matki mają związek z glebą, z powietrzem, czerpią ze źródła intuicji w sposób jedyny w swoim rodzaju. [...] Matki są także silne. Nie uginają się pod kaprysami swoich dzieci. Wychowują je, by wyrosły na jak najlepszych ludzi".


Wszystko zaczęło się od wojny nuklearnej, która wyniszczyła Ziemię, ludzkość chcąc ocaleć przeniosła się na stacje kosmiczną jednak z czasem zasoby zaczęły się kurczyć. Władze zdecydowały, aby setkę młodocianych przestępców zesłać na Ziemię w celu ekspedycyjnym. W tym czasie na stacji nie działo się dobrze, despotyzm wzrastał, zaczynało brakować powietrza, władze postanowiły odciąć ponad połowę ludzkości skazując ich na „konieczne poświęcenie”.  Ostatecznie statki kosmiczne na powrót wylądowały na rodzimej planecie, od tego czasu mija miesiąc, wszystko uległo zmianie. W dalszym ciągu ludzkość walczy o przetrwanie, próbując się osiedlić i rozpocząć nowe życie pośród tego, co pozostało. Nowa władza stara się wybierać rozwiązania odpowiednie do zaistniałej sytuacji, wszystko wydaje się zaczynać układać jednak okazuje się, że Ziemia wcale nie jest wyludniona. Podczas przygotowań do wspólnego biesiadowania ocaleli koloniści zostają zaatakowani przez jakieś agresywne plemię, które nie tylko zabiera surowce, zabija wielu z nich, ale także porywa obozowiczów. Dostrzegamy tutja pewnego rodzaju nawiązanie do motywu sekt, ponieważ plemię, które zaatakowało bohaterów nazywa siebie Opiekunami i Matkami Ziemi. Ich rolą jest chronić planetę przed tymi, którzy nie wpasują się w wyznawany kult.

"Myśl z przed chwili wydała mu się teraz śmieszna. Z nieba padała tylko woda. Nie było czegoś takiego jak czyste konto. Na tym polegała tajemnica - człowiek musi nosić, brzemię swoich postępków na zawsze, bez względu na koszty."


Cykl z całą pewnością jest dedykowany młodzieży, świadczy o nim styl pisania autorki, prostość przekazu oraz okrojenie pewnych elementów, które ja osobiście bym rozwinęła. Młodzież lubi wszystko na już, szybko, gwałtownie i ciekawie. Chociaż nie zaliczam się do tej grupy wiekowej, mimo wszystko spędziłam z nią miło czas, dałam się wciągnąć Morgan, w jej intrygę, złapałam bakcyla ciekawości, postapokaliptycznego społeczeństwa, które próbowało rozpocząć na nowo zasiedlenie na planecie, którą uprzednio zniszczyli, tak, że nie nadawała się do życia. Książka jest utrzymana w poprzednim stylu i na podobnym poziomie, mało emocji i głębi w kreacji bohaterów. Rozgrywa się akcja ratunkowa porwanych obozowiczów, która wychodzi słabo przez konflikty między Clark i Bellamy’m, które w takim nadmiarze są niepotrzebne. „Rebelia” nie jest złą książką, jednak cykl 100 nie jest dla każdego, jeśli macie duże wymagania od powieści osadzonej w klimacie si-fi, możecie poczuć się rozczarowani.  





Komentarze

Popularne posty