Recenzja Katy Evans „Remy”
Remington Tate,
bokser Podziemnej Ligi, jest tajemnicą nawet dla samego siebie. Jego umysł jest
jasny, a zarazem mroczny, złożony i otwarty. Czasami jego działania i nastrój
są dokładnie wyważone, a czasami pozbawione są wszelkiej kontroli. W tym
wszystkim jednak zawsze była jedna niezmienna rzecz: pragnienie, pożądanie,
kochanie i chronienie Brooke Dumas. To jego historia: od chwili, kiedy po raz
pierwszy ją zobaczył i uświadomił sobie, że jest ona największą wartością, o
jaką kiedykolwiek musiał walczyć.
Wydawnictwo:
Papierowy Księżyc
Rok
wydania: 2016
Format:
Książka
Liczba
stron: 330
Cykl
REAL
TOM
III
„Remy”
jest moim trzecim spotkaniem z Katy Evans, jak dotąd były to udane chwile,
dlatego nie mogłam się doczekać, kiedy sięgnę po książkę, w której jeszcze
lepiej poznam tak dobrze wykreowaną postać, jaką jest Tajfun. Musze przyznać,
że Remy Tate bije na głowę wielu książkowych amantów, nie są w stanie nawet w
marzeniach dorosnąć do jego pięt. Wcale nie przesadzam! Christian Grey w
porównaniu do niego, jest jak lepka papka. Moje panie, Tajfun równie szybko zawładnie
waszymi sercami, jak wicher, z którym utożsamia go pseudonim.
"Jest tak
wyjątkowa, że chcę sięgnąć do samego sedna jej duszy, nim będzie moja. A kiedy
tam dotrę, a ona będzie słaba i mi ulegnie, nie pozwolę jej odejść."
W poprzednich częściach cyklu Real
widzieliśmy całą historię z perspektywy Brook, tym razem autorka postanowiła
nas rozpieścić i wyjaśnić w ten sposób wątpliwości, czy tajemnice, których nie
udało nam się zrozumieć. „Remy” wykracza
poza to, co zostało zawarte w poprzednich dwóch tomach, odkrywa więcej,
odsłania niewiadome. Jest dopełnieniem, wypełnia wszelkie luki, niejasności, a
przede wszystkim ujawnił myśli i uczucia tego seksownego boksera. Evans
przedstawia nam wspomniane sceny z poprzednich książek, ale też wprowadza pewną
świeżość. Potrafiła ukazać dobrze znane nam wątki w interesujący sposób, wręcz
magnetyczny, tak, że nie byłam w stanie odłożyć książki, nawet na chwilę! To książka na jeden wieczór, pozornie lekka,
ociekająca miłością i seksem, a z drugiej strony bardzo emocjonalna, chwytająca
za serce.
"Pierwsza
kobieta, która kiedykolwiek do mnie tutaj weszła, i jestem pewien, że Bóg
stworzył ją wystarczająco odważną, by mogła mi się przeciwstawić."
Remington jest stuprocentowym samcem
alfa, a każda strona książki emanowała jego siłą. Jest napisana po męsku, bez
zbędnych westchnień i wzruszeń. Tylko miłość, która jest szaleńcza i
nieposkromiona. W książce pojawiają się wulgaryzmy, które sprawiają, że postać
staje się bardziej autentyczna, nie wyobrażam sobie przecież walczącego w
nielegalnych walkach boksera, który wysławia się poetycko, wręcz literacko. To
odebrałoby postaci Remy’ego to coś, za co go pokochałyśmy. Często w swoich
przemyśleniach zawłaszcza sobie Brooke, nazywa ją „moją”, dla mnie akurat nie
jest to wada, to podkreślenie jego męskiej zaborczości. Przyznajcie szczerze,
gdyby ktoś kochał Was tak szalenie, nie sprawiałoby Wam przyjemności usłyszenie
tego „jesteś moja”? W erze przyjaźni z bonusem, związków bez reguł, lęku przed
zaangażowaniem to coś nowego i właściwego.
Ja byłabym zachwycona.
"Trzyma moją dłoń, lecz ściskam ją mocniej, żebym to
ja trzymał ją. Zawsze będę trzymał nas oboje”.
Katy Evans umożliwiła nam podróż w
głąb psychiki Tate’a, żadne zakamarki nie pozostały tajemnicą, poznajemy jego
emocje, które tak dobrze maskował, sposób, w jaki patrzył na Brooke, a także
to, jak odnosił się do swoich rodziców. Jego charakter przytłaczał domagając
się w pełni mojej uwagi, odbierał wszystkie bodźce, które gdzieś docierały do
mnie z zewnątrz. Tajfun jest ogromną częścią tej historii, o ile nie kluczową
jej postacią. Autorka bardzo skupiła się
na tej postaci, jego wizerunek jest dokładnie dopracowany. Nie przeyrysowany.
"Czuję, że potrzebuję jej, jak powietrza, lecz gdybym
miał wybierać, wybrałbym ją ponad tlen."
Gdybym musiała określić Remingtona w
kilku słowach, z całą pewnością byłoby to niedoceniony i niezrozumiały.
Odtrącany przez swoją rodzinę dorastał w zaniżonym przeświadczeniu o swojej
wartości. To wartościowy mężczyzna, który musiał trafić na odpowiednią kobietę,
która wyciągnie i wyeksponuje z niego to, co najlepsze. Poskromi aroganta i
przegoni, gdzie pieprz rośnie, aby wydobyć mężczyznę, który walczy do ostatniej
kropli krwi o to, co kocha. „Remy” to cudowna kontynuacja serii Real,
która wyszła spod pióra Katy Evans. Porywa niczym szalony tajfun i nie
wypuszcza ze swych objęć do ostatniego słowa. Pozostawia spustoszenie
emocjonalne, po którym koniecznością będzie sięgnięcie po następny tom, licząc na
to, że kolejni bohaterowie będą równie
magnetyczni jak Remy.
Komentarze
Prześlij komentarz