Recenzja Meghan March „Upadek legendy”

 Scarlett Priest mogła przywodzić na myśl księżniczkę z wieży z kości słoniowej — była piękna, bogata i niedostępna. Miała także władzę nad rzeszą fanów — nieformalną, choć diabelnie skuteczną. To, co Scarlett uznawała za doskonałe, automatycznie takie się stawało. Słowo uznania ze strony księżniczki było cenniejsze niż złoto: mogło uratować życie, podźwignąć interes, a nawet wskrzesić... legendę.

Gabriel Legend był bardzo niebezpiecznym i zdeterminowanym mężczyzną. Po zakończeniu kariery pięściarza postanowił założyć klub. Miało to być wyjątkowe miejsce, do którego każdy będzie chciał wejść choćby na jeden wieczór. Ale coś poszło nie tak. Jedna strzelanina sprawiła, że klub Legenda stanął na skraju plajty. Gabriel postanowił jej zapobiec. Pomysł, aby skorzystać z pomocy kogoś, kto profesjonalnie stworzy wizerunek najgorętszego miejsca w mieście, wydawał się niezły. Gorzej wyszło z realizacją tego zamiaru.
Nie planował tak poważnego przestępstwa, ale stało się. Jego przyjaciel niespodziewanie porwał Scarlett i dostarczył Gabrielowi wprost do klubu. Gdy dziewczyna zrozumiała, że nie grozi jej natychmiastowa śmierć, zainteresowała się propozycją obu mężczyzn. Uczynienie z tego miejsca prawdziwej legendy Manhattanu było dla niej sporym wyzwaniem. Chodziło także o coś więcej. Błękitne oczy i umięśniona sylwetka Gabriela wywarły na Scarlett piorunujące wrażenie.
On od niemal pierwszej chwili nie potrafił przestać myśleć o pięknej Scarlett. Wiedział, że nie ma u niej szans, że pochodzą z różnych światów. Zdawał sobie też sprawę, co może go czekać — za porwanie groziło wiele lat odsiadki. A jednak stoczyłby o tę piękność walkę z samym diabłem albo nawet oddał mu duszę, gdyby tylko było to możliwe. Tyle że są takie granice, do których pokonania nie wystarczą pożądanie, tęsknota i uwielbienie...
Legenda. Pokusa. Pożądanie. To musi skończyć się upadkiem.

 

Wydawnictwo: Editio Red
Rok wydania:  2021
Format: Książka
Liczba stron:  320
Cykl: Gabriel Legend
Tom I

Uwielbiam książki autorstwa Meghan March, za sprawą przeczytanych przeze mnie książek stała się jedną z moich ulubionych autorek. Książki, które pisze nie są obszerne objętościowo, zawsze, a przynajmniej do tej pory były podzielone na kilka tomów. Kiedy dostrzegłam, że na naszym rynku wydawniczym pojawi się kolejna książka autorki wiedziałam, że muszę ją przeczytać.  Tak oto w moim posiadaniu pojawił się pierwszy tom cyklu Gabriel Legend, byłam ciekawa głównego bohatera, czy ma ten swój mrok i pazur, tak jak lubiłam najbardziej. O czym opowiada „Upadek legendy”?

Głównym bohaterem książki „Upadek legendy” jest Gabriel Legend, jest brutalnym człowiekiem, który nie tylko wychował się w nieciekawej okolicy, ale także miał trudną i mroczną przeszłość. Dawniej był doskonałym pięściarzem, ale wszystko kiedyś musi minąć, a kiedy przyszła pora na niego postanowił znaleźć dla siebie zupełnie inne zajęcie. Założył, więc klub, wkładał w jego rozwój serce i duszę, zupełnie jakby miał zaprzedać ją diabłu. Wszystko się schrzaniło, kiedy wybuchła w nim strzelanina, wtedy też obroty spadły, a Gabrielowi groziła plajta. Legend był wojownikiem, dlatego też zamierzał walczyć o swój lub, tak samo jak robił to na ringu. Przydałby się ktoś, kto stworzy jego miejscu godziwy wizerunek, który zachęci ludzi do jego odwiedzania i zmyje niewygodny posmak tego zdarzenia. Tym kimś była świetna kobieta Scarlett Priest, która władała wręcz mediami społecznościowymi. To, co pokazała, co lubiła stawało się na topie. Była, więc jedyną szansą na to, aby pomóc Gabrielowi z jego kłopotami. Nie spodziewał się jednak, że pewnego dnia kobieta stanie się zakładnikiem, a jego przyjaciel mu ją dostarczy. Porwanie zazwyczaj oznacza kłopoty, to skończyło się propozycją, której kobieta z pewnością się nie spodziewała. Czy Scarlett zgodzi się na współpracę? Czy uda jej się oprzeć magnetycznemu spojrzeniu Gabriela?


„Upadek Legendy” jest pierwszym tomem cyklu Gabriel Legend i wstępem do tego, co przygotowała dla nas autorka. To spotkanie z bohaterami, którzy są pełnowymiarowi, maja swoje sekrety, które czytelnik odkrywa wraz z każdym rozdziałem, który pochłania. Meghan March potrafi napisać powieść, która ma świetnych męskich bohaterów, potrafi dozować odpowiednio ich sekrety, nie podając od razu wszystko na tacy. Styl autorki, jak zawsze zachwyca, nie jest trudny, a wręcz przyjemny w odbiorze. Fabuła jest ciekawie rozplanowana i z pewnością nie można ją określić, jako nudną, czy banalna, co to, to nie. Z każdą przeczytaną kartką dowiadujemy się więcej, by po chwili zdać sobie sprawę, że nie wszystko jest takie proste, jak mogło nam się wydawać. Nie mogę się doczekać wręcz drugiego tomu, mam nadzieję, ze szybko się pojawi i będę mogła na powrót zatopić się w świecie wykreowanym przez autorkę. 

Komentarze

Popularne posty