[PATRONAT] Recenzja Chantal Fernando „Dragon's Lair”
Pierwszy tom bestsellerowej serii z seksownymi
bikerami z klubu motocyklowego Wind Dragons!
Faye zna Deksa od najmłodszych lat. Był jej sąsiadem i troszczył się o nią bardziej niż oziębli rodzice, którzy mieli same wymagania i nie potrafili dać córce odrobiny miłości. Dziewczyna już wtedy podkochiwała się w Deksie, jednak ostatecznie związała się z jego bratem Erikiem.
Minęły lata. Faye jako studentka prawa bardzo dużo czasu poświęca nauce. Gdy pewnego dnia przypadkowo nakrywa swojego chłopaka na zdradzie, okazuje się, że jej związek był tylko złudzeniem. Zdesperowana i zraniona jedzie do baru, w którym spotykają się niebezpieczni i nieobliczalni motocykliści. I tam pierwszy raz od dawna widzi Deksa.
Dex nie przypomina już mężczyzny z jej nastoletnich lat. Teraz jest wiceprezydentem klubu motocyklowego z wytatuowanym na plecach wielkim smokiem.
Faye ulega ukrytym pragnieniom i spędza z Deksem noc.
Od tej pory jej życie całkowicie się zmieni.
Faye zna Deksa od najmłodszych lat. Był jej sąsiadem i troszczył się o nią bardziej niż oziębli rodzice, którzy mieli same wymagania i nie potrafili dać córce odrobiny miłości. Dziewczyna już wtedy podkochiwała się w Deksie, jednak ostatecznie związała się z jego bratem Erikiem.
Minęły lata. Faye jako studentka prawa bardzo dużo czasu poświęca nauce. Gdy pewnego dnia przypadkowo nakrywa swojego chłopaka na zdradzie, okazuje się, że jej związek był tylko złudzeniem. Zdesperowana i zraniona jedzie do baru, w którym spotykają się niebezpieczni i nieobliczalni motocykliści. I tam pierwszy raz od dawna widzi Deksa.
Dex nie przypomina już mężczyzny z jej nastoletnich lat. Teraz jest wiceprezydentem klubu motocyklowego z wytatuowanym na plecach wielkim smokiem.
Faye ulega ukrytym pragnieniom i spędza z Deksem noc.
Od tej pory jej życie całkowicie się zmieni.
Wydawnictwo:
Niezwykłe
Rok wydania: 2020
Format: Książka
Liczba stron: 272
Cykl: Wind Dragons MC
Tom I
Uwielbiam książki z
motywem klubów motocyklowych, co zdarzyło mi się tutaj podkreślać
niejednokrotnie, kiedy dostrzegłam nowość mruczącą rozkosznie niczym harleyowy
silnik, wiedziałam, że nie mogłam jej się oprzeć. Chciałam po nią sięgnąć i
poznać kolejny klub, bohaterów i historię, którą decydowała się opowiedzieć
autorka. Chantal Fernando nie była mi wcześniej znaną autorką, nie wiem, czy to
jej debiut, czy też nie, ale miałam ochotę na to, aby skrupulatnie poznać jej
twórczość. ,,Dragon’s Lair” to
pierwszy tom cyklu Wind Dragons MC, co z pewnością zapowiada w przyszłości
dalsze losy innych członków tego klubu. Czy Chantal Fernando wpasowała się w
moje gusta?
W życiu należy uważać czego się pragnie i o czym marzy, bo
nigdy nie wiadomo, czy przypadkiem nie spełni się tych żądań. Nie zawsze to,
czego się pragnęło, o czym marzyło przez lata może okazać się tym właściwym.
Mawia się, że marzenia się nie spełnia, a realizuje, czy tak faktycznie jest?
Przynajmniej powinno, a czy dotyczy to także porywów serca? Z tym bywa różnie, w
końcu do tanga trzeba dwojga. Kiedy już uda się zrobić coś, czego chciało przez
te wszystkie lata powstają coraz to nowsze, gwałtowniejsze i ciekawe pytania.
Co dalej? Co teraz będzie? Czasami świat runie nam na głowę bez żadnego
ostrzeżenia, a stabilizacja, którą się budowało przez ostatnie lata zwyczajnie
rozpada się na kawałeczki.
Główną bohaterką
książki „Dragon's Lair” jest Faye, to młoda kobieta, która ma dość dobrze
poukładane w głowie. Rodzice wychowywali ją raczej surowo, trzyma się ich
twardych zasad i reguł, które jej narzucili, gdzieś po drodze się gubiąc we
własnych pragnieniach, a tym co powinna. Faye jest
dziewczyną, która nie sprawiała kłopotów, a pomimo to w oczach swoich rodziców,
dla których liczy się głównie to, co powiedzą inni ludzie i jak to wpłynie na
ich reputację pozostaje niewystarczająco dobra. Zupełnie jakby jej dobro i
pragnienia nie miały większego znaczenia. Dziewczyna jest ambitna, wiedziała
kim chciała zostać w przyszłości i jak do tego dążyć. Studiuje prawo i ma
stałego chłopaka, który jest dla niej kimś więcej niż tylko uciechą, a wręcz
przyjacielem. Wszystko układało się dobrze bez większych problemów, gdyby nie
przypadek i prawda, którą odkryła.
Pewnego
dnia niczego nieświadoma kobieta przyłapała swojego chłopaka Erica na zdradzie.
Jej poukładany świat rozpadł się, wręcz rozsypał nie szczędząc jej upokorzenia.
Złamane serce i ból, który czuła nie było jej może zbyt trafnym i dobrym
doradcą. Jednak nie zamierzała zbyt długo się nad sobą użalać. Postanowiła się
zabawić, iść gdzieś i odreagować. Musiała wyrzucić z siebie gniew i ból, zrobić
coś czego nigdy zapewne by się nie podjęła. Faye postanowiła wybrać się do
baru, który z pewnością nie jest dla grzecznych dziewczynek, lubią tam
przebywać niezbyt grzeczni i mili motocykliści. Spotkanie po latach z kimś, kto
był dla niej kimś ważnym bardzo wiele zmienia. Tylko czy to dobra zmiana, a
może powinna trzymać się z daleka od nowych miłostek i kłopotów?
Dex jest Wiceprezydentem Klubu Motocyklowego Wind Dragons,
nie należy do grzecznych, jest uparty, bardzo wybuchowy i niebezpieczny.
Interesy Klubu do legalnych nie należą, mężczyzna wybrał taką, a nie inną
ścieżkę życia. Spotkanie go z pewnością nie wróży zbyt wiele dobrego, jest
mroczny i czasem łatwo wpada w złość. Jak to zazwyczaj bywa, nikt nie jest
takim draniem do samego końca. Każdy człowiek ma w sobie coś więcej niż jedną twarz, w tym
przypadku także motocyklista bywa uroczy, jeśli tylko tego chce. Dex potrafi być szczery, bardzo ważny jest
dla niego honor, jest prawdziwym mężczyzną z krwi, stali, chromu i mruczących
wesoło silników. Potrafi chronić tych, na których mu bardzo zależy, jest
odpowiedzialny i potrafi stanąć na wysokości zadania, ale także wziąć odpowiedzialność
za swoje czyny. Spotkanie z piękną Faye nieco pokrzyżuje mu szyki, w jaki
sposób? Co będzie kiedy pragnienia dojdą do głosu?
„Dragon’s Lair” jest powieścią, która z pewnością dostarczy
Wam wiele rozrywki, z przyjemnością oddałam się tej historii, nie mogąc od niej
oderwać, a wszystko za sprawą bohaterów, którzy przypadli mi do gustu. Historia
opowiedziana przez autorkę jest wbrew pozorom romantyczna, chociaż można by
przypuszczać, że będziemy mieć tutaj styczność raczej z mocnymi elementami, a
tutaj taka niespodzianka. Wydarzenia poznajemy z perspektywy Faye, akcja
powieści jest raczej dynamiczna, nie pędzi łeb na szyje, aby za chwilę zwolnić
powodując adrenalinę. Jest przez to
nieco inna, niż książki, które wcześniej czytałam, a zostały wzbogacone o motyw
klubu motocyklowego były bardziej brutalne, a ta potrafi być nie tylko
niebezpieczna, ale także w pewien sposób słodka, co nie jest przesycone lukrem.
„Dragon’s Lair” jest powieścią, którą czytało mi się bardzo
szybko, styl autorki nie sprawił mi trudności, zadbała o to, abyśmy poznali
klubowych członków, co na pewno zaowocuje w kolejnych tomach, które na pewno
ukażą ich sylwetki bardziej szczegółowo i na to nie mogę się wprost doczekać. W książce znajdziecie sporo dobrego humoru,
który sprawi, że na waszych twarzach zagości uśmiech.
Komentarze
Prześlij komentarz